My hair story

30WRZ2012

Jak naturalnie rozjaśnić włosy?

Temat wyjątkowo mi bliski:) Przeczesałam sporą część internetowych chaszczy, swojego czasu, w poszukiwaniu naturalnych sposobów, które w cudowny sposób rozjaśniłyby mi włosy (wcześniej pociapkane farbami) na jaśniutki, najlepiej chłodny blond. Otóż z mojego doświadczenia muszę niestety powiedzieć, że cudów nie ma... przynajmniej w tej dziedzinie. Jeśli bardzo nam zależy na jaśniutkich włosach, to prędzej czy później i tak w ruch pójdzie rozjaśniacz. Ponieważ natura nie jest w stanie nam rozjaśnić włosy o kilka tonów. Natomiast jeśli dość realistycznie podchodzimy do tematu, to może nas naturalne rozjaśnianie miło zaskoczyć, ponieważ to nie jest tak, że efektów nie ma :) bo są :)

Istotną informacją dla nas będzie to w jakiej kondycji są nasze włosy i jakiego efektu oczekujemy. Przedstawię sytuację na moim przykładzie. Rozjaśnianiem naturalnym zainteresowałam się w momencie dekoloryzacji czarnych włosów. Jak wiadomo jest to zabieg wyjątkowo, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że najbardziej inwazyjny, jaki możemy zafundować włosom. Niemniej istnieje, więc jest na niego popyt. Jak sobie radzić po takiej dekoloryzacji? Otóż nawilżać, nawilżać i ograniczać chemię oraz wysoką temperaturę. Jak pisałam, ja w ten czas zaczęłam szukać informacji o naturalnym rozjaśnianiu włosów. Moją kopalnią wiedzy jest forum Wizaz.pl – nie jestem w żaden sposób związana z tym forum poza tym, że jestem dumną Wizażanką od lat – jednak podczytującą raczej niż dyskutującą. Wracając w 2008 roku owe forum zrodziło we mnie potrzebę pielęgnacji włosów. Tam dowiedziałam się o masce Henna Treatment Wax, pochłonęłam wszystko co rozumiałam, czego nie rozumiałam i zamówiłam, oczywiście dla blondynek. Używałam bardzo skrupulatnie i zauważyłam, że jaśnieją, ochładzają się doprawdy cuda na kiju.

Tak więc jako pierwszą metodę nieinwazyjnego rozjaśniania polecam odżywianie włosów i już śpieszę wytłumaczyć owy fenomen. Łuski włosów po dekoloryzacji – ponieważ nie miałam wiedzy, a dokonałam jej sama- nie zostały zamknięte, były uchylone, a może całkiem rozwarte.. na pewno nie przylegały gładko, a to jest powodem żółknięcia i matowienia. W momencie kiedy zostały dobrze nawilżone i porządnie odżywione kolor się uspokoił i faktycznie wyglądały na chłodniejsze.

Drugą metodą przetestowaną przeze mnie i działającą jest nakładanie miodu. Miód powoduje uaktywnienie się nadtlenku wodoru, co przyczynia się do delikatnego rozjaśnienia. Haczyk jest taki, że jest to proces bardzo powolny i aby miód mógł zadziałać musi pozostać na włosach kilka godzin. Przepis jest następujący: Mieszamy jedną porcję miodu, z dwoma porcjami odżywki do włosów bez silikonów i substancji oleistych oraz nie może być sztucznie zagęszczana. Mieszankę kładziemy na mokre włosy, zakładamy czepek, czapkę zimową i trzymamy około osiem godzin :) Troszkę upierdliwe ale za to zdrowe :).

Trzecią metodą przetestowaną przez mnie jest używanie cytryny. Metoda ta jest polecana nie tylko jako rozjaśniacz, ale jako zamykacz łusek – i taką ją wolę. Łuski włosa zamykają się w kwaśnym środowisku, więc do miski z wodą wyciskamy cytrynę i po umyciu włosów, po nałożeniu odżywki i jej wypłukaniu, dokonujemy ostatniego płukania w tejże misce z wodą cytrynową. Jeśli zamykamy łuski, to po płukaniu zmywamy czystą wodą, Jeśli rozjaśniamy, to zostawiamy wodę cytrynową na włosach.

Czwartą metodą przeze mnie stosowaną jest rumianek. Stosowałam szampon rumiankowy, odżywkę rumiankową i płukankę rumiankową. Kiedy włosy są jasne to jest delikatny efekt. Natomiast ja nie jestem fanką rumianku na włosach. Płukankę stworzymy zaparzając w misce dwie torebki rumianku i po ostygnięciu płuczemy w niej włosy jak przy płukance cytrynowej.

Piątą metodą przeze mnie testowaną jest ocet. Octu używam aktualnie, raz - dwa razy w tygodniu. Po myciu głowy szamponem bez silikonów i SLS, po nałożeniu odżywki bez silikonów, płuczę włosy w wodzie wymieszanej z dwoma łyżkami octu, po czym ponownie zmywam je strumieniem czystej wody. Octu nie używałam do rozjaśniania włosów, ale podobno biały ocet uwydatnia refleksy w kolorze blond, a jabłkowy  włosy o kasztanowych barwach (i to obserwuje teraz, gdy mam ciemne włosy,stosowanie octu uwydatnia nieco rudy..)

Szóstą metodą przeze mnie nie testowaną jest korzeń rabarbaru. Podobno jest on bardzo skuteczny. Potrzebujemy sproszkowany rabarbar (50gram) mieszamy go z sokiem z cytryny i łyżką oliwy z oliwek tłoczonej na zimno. Do powstałej mikstury dolewa się wodę tak, aby powstała papka. Po 15 minutach nakładamy mazidło na włosy na około 30 minut. Podana ilość wystarcza na krótkie włosy, przy długich trzeba podwoić albo nawet potroić składniki.

To tyle jeśli chodzi o naturalne rozjaśnianie, które testowałam i mogę polecić. Pozwoliłam sobie dodać tego rabarbaru mimo, że nie sprawdziłam działania, ponieważ brzmi zachęcająco, a szkody raczej sobie nim nie wyrządzicie :). Trzeba tylko pamiętać, że są to metody naturalne i nie pomogą one brunetkom stać się blondynkami oraz to, że powyższe pomysły działają jeszcze lepiej przy słonecznym wspomaganiu :).

Roulina Czeszę Się blog - Jak naturalnie rozjaśnić włosy? starszy post nowszy post
comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka: