My hair story

25MAR2013

Jak pielęgnować falowane włosy?

Witam,

niecały tydzień temu doznałam olśnienia odnośnie rodzaju moich włosów. Krążąc po internetowych terytoriach mniej lub bardziej mi znanych, w pewnej chwili trafiło mnie, a w moim mózgu brzmiało dokładnie to zdanie, które Sheldon Cooper wypowiada w 3.22 minucie tego filmiku... Smile

Tak więc, kiedy postawiłam powyższą diagnozę, postanowiłam zagłębić się w temat i w ciągu ostatnich dni chłonęłam wszystko na temat pielęgnacji mniej znanego mi gatunku włosów, z którym przyszło mi obcować Smile. Oczywiście ku wielkiej uciesze, gdyż zawsze wszelkie zmiany przyjmuję z entuzjazmem – Czytałyście książkę „Kto zabrał mój ser?” ? Jeśli nie – to polecam Smile. Wracając - z radością grzebałam w każdym linku, który uznałam za wartościowy i pomocny przy poznaniu moich całkiem nowych fal Smile.

W zasadzie ten post powinien być listem chwalebnym do Mysi, której blog okazał się istną kopalnią wiedzy, nie tylko zresztą odnośnie fal. Wszelkie metamorfozy, które przedstawia śledziłam i oczom nie wierzyłam od dawna. Natomiast to fale sprawiły, że kukam teraz do niej każdego dnia Smile.

Mysia uświadomiła mi, że po porodzie włosy mogą zmienić całkiem swoją strukturę. Dotychczas myślałam, że lekkie fale jakie mam, gdy nie szczotkuję włosów przy suszeniu suszarką, są darem od kosmetyków niezawierających silikonów. Okazuje się, że te kosmetyki jedynie pomagają wydobyć skręt, który się czai we włosach... Laughing

Pokrótce postaram się napisać to, czego się dowiedziałam.

Otóż moje włosy to tzw skręt nr 2a (LINK do źródła tej wiedzy). Czyli jak łatwo się domyśleć nie jest to burza loków nie do ujarzmienia Laughing. Mój typ włosów określany jest również jako „włosy podatne”. Prawdą jest, że takie włosy bez problemu można mieć całkowicie proste (przy użyciu szczotki i suszarki) oraz falowane, gdy się je zostawi w świętym spokoju. Pisałam o tym zjawisku na mojej głowie TU. Ponieważ myślałam, że mam włosy proste (typ włosa nr 1), więc jak proste je traktowałam. Przez co, mimo naprawdę solidnego przykładania się do pielęgnacji moich włosów, wiecznie było nie to co chciałabym widzieć...

Metodę CG stosuję już od dawna jeśli chodzi o produkty... Jakoś zupełnie bez żalu odeszłam od silikonów w kosmetykach i bardzo mi to służy, o innych rytuałach związanych z CG zapewne jeszcze u mnie przeczytacie, natomiast póki co proponuje w tej kwestii google Wink. Jestem jeszcze przecież nowicjuszką...

Moja pielęgnacja po odkryciu fal nie zmieniła się wybitnie. Przed myciem olejowanie, samo mycie rozcieńczonym szamponem „Babydream”, po myciu maska na włosy i teraz zaczynają się zmiany... To znaczy po zmyciu maski... Smile Od tego momentu zajmuję się włosami w sposób, który ma im pomóc się skręcić po swojemu.

Odciskam z nadmiaru wody włosy już je „ugniatając”. Następnie odsączam wodę identycznie, ale już za pomocą ręcznika i zawijam turban, nie dłużej niż na 5 min. Następnie nakładam odżywkę bez spłukiwania (więcej niż gdy włosy docelowo miałby być proste - a raczej krzywe Wink) i bardzo dokładnie, powolutku rozczesuję włosy. Najpierw szczotką Tangle Teezer, a potem grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami. Po czym następuje bardzo ważna czynność, którą wyczytałam u Mysi, otóż „relaksuję włosy” Smile. Czyli przeczesuję włosy zakrzywionymi palcami - jak grabiami – tworząc sekcje. Zabieg ten zapobiega puszeniu się włosów – taki myk Laughing. Następnie dokładam zazwyczaj (zazwyczaj – dwa razy jak dotąd tak postępowałam dopiero... Smile) kolejną porcję odżywki bez spłukiwania. Rozpoczynam ugniatanie włosów dłońmi, gdy się fajnie skręcą robię dokładnie to samo przy użyciu koszulki mojego męża, która później służy mi jako ten dziwny turban, o którym pisałam TU. Zanim jednak turban, na włosy nakładam żel lniany.

Okazują się w tym momencie dwie rzeczy. Pierwsza, że ostatnio używając żelu lnianego nie dokończyłam jego użycia prawidłowo, gdyż po tym jak staje się on szorstki należy go wgnieść we włosy... Magia zaczyna działać i szorstkość zanika, tworząc miękkie pukle włosów Smile. Druga rzecz to to, że - cytując Mysię -  „Przy leciutkich falach albo lniany albo fale Wink. Żel lniany nadaje soczystość włosom, ale prostuje je, gdy są wrażliwe na obciążanie. Lepiej mocniejszy stylizator pomieszać z kapką odżywki do spłukiwania i kłaść na mokre włosy." i myślę sobie, że dam szansę temu sposobowi i po raz pierwszy w życiu kupie sobie żel Laughing i będę żelowcem Laughing.

Kiedy już wszystko wgniotę we włosy, pozostaje już tylko zawinięcie tego turbanu Smile. Jednak jeszcze mi się nie zdarzyło go mieć dłużej niż 15 min. Dlatego, że nie mogę się doczekać, aby zobaczyć moje nowe fale Smile.

Dziś pierwszy raz użyłam dyfuzora i jestem w szoku... Kiedyś – kiedy miałam proste włosy – myślałam, że wiem jak się nim obsługiwać, miał dodawać objętości, ale nie wygodnie mi się nim pracowało, więc go praktycznie nie używałam. Dziś użyłam tak jak trzeba do fal i efekt mnie zadziwił.

Pasmo włosów należy włożyć w "talerz" dyfuzora, przysunąć do skóry głowy i na chwilę włączyć, po kilku sekundach wyłączyć i uwolnić pasmo – zakręcone Laughing. I tak traktujemy całą głowę Smile. Jeśli będziecie miały problem z moim objaśnieniem, to dajcie znać - następnym razem postaram się zrobić Wam fotki, a póki co pokażę Wam jak wyglądają moje włosy po tych zmianach w ich traktowaniu Smile.

Tu na mokro

Tu na wilgotno – niestety nie mam na sucho, gdyż mój fotograf musiał szybko wyjść z domu - jak widać ja jeszcze w pidżamie... Noce zimne – kiedy ta zima w końcu sobie da spokój..Undecided

Tu też na wilgotno, ale przy innym świetle. Kolory jak zawsze odrobinę przekłamane- każda z Was, która robi zdjęcia włosom z tyłu, wie jak potrafią czasem oszukać... Dlatego daję dwa, abyście miały jakiś w miarę wiarygodny obraz Smile

Tak wygląda jasna strona księżyca Smile, ciemną jest fakt, że nadal mam odruch rozczesywania suchych włosów. Moim sposobem jest wówczas nakładanie na nie odżywki b/s. Po takiej czynności już nie ma ciągotek w stronę rozczesywania – jednak jest to nawyk, który muszę dopiero w sobie wyrobić. Nie oznacza to oczywiście, że teraz już nigdy w życiu nie rozczeszę na szczotce włosów – nie popadajmy w skrajności, jednak na pewno moje włosy w takiej formie podobają mi się o niebo bardziej Laughing.

O zwiększonym zapotrzebowaniu na nawilżanie na pewno szybko napiszę...

Tymczasem serdecznie Was pozdrawiam Smile

Roulina Czeszę Się blog - Jak pielęgnować falowane włosy? starszy post nowszy post
comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka: