My hair story

20MAR2013

Moje falujące włosy...

Witam Kobietki,

wczoraj w nocy dokonałam ciekawego odkrycia, którym od razu postanowiłam się z Wami podzielić... Mianowicie zawsze myślałam, że mam proste włosy i jak przystało na prostowłosą kobietę - zawsze chciałam mieć kręcone Laughing. Niezależnie od tego jaką metodą próbowałam uzyskać skręt, (jeśli nie były to warkoczyki na noc to) zawsze włosy po krótkim czasie były całkiem proste.

Pomijam w tym miejscu rozważania na temat wówczas karygodnej pielęgnacji, w postaci (wyłącznie) szamponu i odżywki Elseve z racji tego, że były reklamowane (bodajże) przez Evę Mendes (albo bardzo do niej podobną modelkę), która kiedy miałam 13 lat wydawała mi się ideałem kobiety, szczególnie po teledysku Aerosmith „Hole in my soul”, który kochałam.

Pominęłam rozważania tak, że zgubiłam wątek Wink.

Wracając jednak do moich prostych włosów... Nie działało nic, aby nadać im choćby jedną falę... Jeśli z jakichś względów ciekawi Was jak to wyglądało, to TU jest historia moich włosów. Nawet podczas wilgoci w powietrzu, moje włosy były niewzruszone. Napisałam na początku, że tak mi się wydawało, ponieważ niedługo po rozpoczęciu całkowicie nowego etapu w moim życiu, wywróciłam do góry nogami moją pielęgnację (oraz jeszcze parę innych zwyczajów – np zaczęłam pić Coca Colę...). Do wczorajszego wieczora byłam przekonana, że moje - okazuje się - falowane włosy są takie dzięki zmianom w pielęgnacyjnej rutynie. Na pewno też. Jednak doczytałam, że po porodzie włosy mogą się zmienić – a mnie ten czas idealnie nałożył się na zmianę pielęgnacji...

Bardzo dobrze, że zmiana pielęgnacji nastąpiła i intuicyjnie wybierałam to, co okazuje się być dobrym dla włosów falowanych. Jednak wiedza o tym, że moje włosy już nie są proste i co za tym idzie stały się dużo bardziej wymagające bardzo, bardzo wiele mi rozjaśniła w głowie i teraz jeszcze dokładniej zajmę się ich pielęgnacją, gdyż falowane włosy są trudniejszymi włosami niż włosy proste – a mimo wszystko wciąż tak o swoich włosach myślałam... Ponownie okazuje się, że ciąża jest najbardziej kosmicznym i niewiarygodnym cudem natury...Smile

Po co Wam to piszę? Po to, że może jest ktoś wśród Was, kto albo nie zastanawiał się nad określeniem typu swoich włosów, a co za tym idzie może stosować niewłaściwą pielęgnację, albo podejrzewa, że coś dzwoni tylko jeszcze nie wie gdzie...

Właściwa pielęgnacja z kolei nie wymaga o wiele większego wysiłku, a odpowiednio dobrana może zdziałać cuda. Mam dla Was linki, które pomogą w odpowiedzi na pytanie „Czy moje włosy są falowane?” TU zrobiłam test, który jednoznacznie wykazał, że jestem falująca, TU jest instrukcja obsługi fal (na szczęście obsługuję moje nie najgorzej Smile), a TU jest w ogóle wszystko czego falującym potrzeba – opracowane przez Ajrisz Martę, za co wielki ukłon w jej stronę. Plus polecam wątki koleżanek kręconowłosych na Wizażu.

Tak więc moi Drodzy okazuje się, że dziś jest pierwszy dzień życia mojego, w którym świadomie faluję Smile, może po drugim dziecku będę się kręcić Laughing.

PS
Od paru minut mamy astronomiczną wiosnę Laughing, przed chwilą wróciłam ze spaceru - słońce świeci, śnieg topnieje, niebo błękitne ach! Laughing Dziewczyny czuję w końcówkach włosów, że ciepełko tuż tuż Laughing.

PozdrawiamSmile 

Pozdrawiam serdecznie 

Roulina Czeszę Się blog - Moje falujące włosy... starszy post nowszy post
comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka: