Witajcie,
wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej powiadał ponoć klasyk. Nawet jeśli dom nie jest domem tylko ciasnym i niewłasnym mieszkaniem. Moja wakacyjna przygoda dobiegła końca, pozostały wspaniałe wspomnienia oraz trochę pięknych pamiątek w postaci jakiej tygrysice lubią najbardziej czyli ciuchów i kosmetyków.
Każdy ma swoje przyzwyczajenia, jednym z wielu, które mam ja jest urządzanie metamorfozy mieszkaniu zawsze po przyjeździe z wojaży . Tym razem nie było inaczej, zanim poczułam koniec „urlopu” musiałam wysprzątać mieszkanie, poprzestawiać co się da i zrobić rytualne (kilkukrotne) pranie. Dopiero po wykonaniu wszystkich tych czynności mogłam zasiąść do codziennych zajęć, w tym do prowadzenia mojego ulubionego, ogólnodostępnego, włosowego pamiętnika .
Dziś więc w pełni skupiona nad tematyką, która interesuje nas najbardziej, przychodzę do Was z opowieścią na temat żelu do włosów od „Isany”...