Recenzja profesjonalnego fluidu do fal i loków "Illumyna curl" firmy "Sens.Us" Cz III
Witajcie Kochani,
zgodnie z wczorajszą zapowiedzią, dziś mam dla Was recenzję fluidu do fal i loków „Illumyna Curls” firmy Sens.US.
Wczoraj recenzowałam dla Was podobny produkt jednak do prostowania włosów. Trzymając pierwszy raz oba kosmetyki w dłoniach byłam pełna wątpliwości, czy aby na pewno jeden zrobi na mojej głowie taflę, a drugi burzę fal... Zerknęłam na skład – na szczęście się różniły, moje nadzieje wzrosły.
Aqua, Cyclopentasiloxane, Polyquaternium 37, Propylene Glicol, panthenol, PVP/DMAPA Acrylates Copolymer, Styrene/Pvp Copolymer, Cocos Nucifiera Oil, Gardenia Tahitensis Flower, Calendula Officinals Extract, Hydrolyzed Milk Protein, Hydroxypropyltrimonium Hydrolyzed Casein, Dimethiconol, Citric Acid, PEG-5 Cocomonium Methosulfate, Sodium Cocoyl Glutamate, Xantan Gum, Sodium Glutamate, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolinone, Benzyl Alkohol, Parfum.
Czyli:
woda, silikon odparowujący, antystatyk, glikol, pantenol, substancja filmotwórcza -polimer, i kolejna substancja filmotwórcza, olej kokosowy i kwiat gardenii. Ekstrakt z nagietka, proteiny mleczne, kazeina, emoilient suchy – kondycjonujący, nabłyszczający i wygładzający. Regulator pH, PEG-5... czyli substancję antystatyczną, środek powierzchniowo czynny, guma ksantanowa, glutaminian sodu, substancja antystatyczna, trzy silne konserwanty i zapach.
No to teorię mamy za sobą, czas na praktykę.
Postanowiłam wcale nie ułatwiać zadania fluidowi, ponieważ uzyskanie fal na mojej głowie w sprzyjających warunkach to nie jest wcale wyczyn. Nie zawsze ładnie, nie zawsze są mocno zdefiniowane - ale da się to zrobić. Dlatego testowałam produkt podczas bardzo wysokiej wilgotności powietrza, czyli wtedy gdy moje fale praktycznie nie istnieją. A dlaczego? Właśnie dlatego żeby sprawdzić czy jest to produkt, który działa gdy inne metody zawodzą.
Fluid do fal ma nieco inną konsystencję niż ten do włosów prostych, jest bardziej kremowy.
Nakładałam go tak jak wszelkie inne produkty, które mają ułatwić mi tworzenie fal. Czyli rozprowadziłam kropelkę (czy dwie) w dłoniach i wgniotłam we włosy, po czym wysuszyłam włosy dyfuzorem.
Efekt bardzo mi się podoba! Włosy miękkie, nieposklejane – gdy były już suche to je profilaktycznie „pougniatałam” Lubię naprawdę lubię efekt po tym fluidzie. Oczywiście nie można go porównywać do np. żelu lnianego, są to zupełnie inne „produkty”. Trzeba pamiętać, że fluid do fal i loków jest produktem profesjonalnym.
Dzięki temu kosmetykowi nadchodząca jesień może nie będzie tylko prostowłosa i bardzo mnie to cieszy, gdyż moje ukochane berety najładniej wyglądają na moich włosach gdy są one pofalowane.
(KLIK w obrazek, aby powiększyć)
Fluid do fal nie przetłuszcza włosów (nakładam go od ucha w dół), na drugi dzień, po nocnym koczku włosy prezentują się tak:
(KLIK w obrazek, aby powiększyć)
Wydaje mi się, że całkiem fajnie. Podoba mi się efekt, jaki dzięki temu fluidowi możemy uzyskać, bez żadnych umiejętności do stylizacji włosów – produkt pomaga wydobyć z włosów to co w nich siedzi i dlatego zdobył moje serce. Na pewno, gdy używać go będzie profesjonalistka, z podatnych włosów uda jej się wydobyć mocniejszy skręt – mnie się podoba taki jaki mam.
Tymi słowami kończę „Sensusową” trylogię. Dziękuję firmie za możliwość przetestowania produktów. Jeśli będziecie miały okazję to polecam wypróbować kosmetyki od „Sens.Us” bo naprawdę fajnie działają na włosy i ślicznie pachną.
Fakt otrzymania w ramach współpracy darmowych produktów nie ma żadnego wpływu na moją ocenę i treść tego posta
Dziękuję Wam Kochani za uwagę, tyle na dziś. Uciekła nam aktualizacja, ale wszystko się nadrobi Nawet z bonusem, gdyż aktualizacja w tym miesiącu pokryje się z rocznym podsumowaniem mojego blogowania. Tak, tak Kochani... Minął już rok... Zapraszam Was zatem serdecznie na najbliższą aktualizację i serdecznie pozdrawiam.