Różności

09GRU2013

Aktualna pielęgnacja mojej cery...

Witajcie Kochani,

co jakiś czas umieszczam post, który dotyczy pielęgnacji mojej cerySmile. Nie robię tego systematycznie, gdyż po pierwsze nie wprowadzam często nowych produktów, a po drugie nie czuję się w żaden sposób na siłach, aby komukolwiek radzić odnośnie skóry twarzy - a już na pewno nie osobom, które mają cerę podobną do mojej, gdyż dogodzić takiej jest rzeczą niemożliwą – skórze, nie osobieWink. Niemniej ostatnimi czasy wzięłam się ostro za temat pielęgnacji twarzy i odkryłam kilka – wedle mojego pomyślunku – perełek, które być może zainspirują kogoś do refleksji nad nimiLaughing.

Aby zacząć cokolwiek pisać pokrótce zaznaczę tylko, że moja cera na pewno nie jest sucha ani naczynkowa. Nie tłuści się, nawet zbytnio się nie świeci (chyba, że ją przesuszę co się dzieje rzadziej niż rzadko..), natomiast ekstremalnie szybko zbiera zanieczyszczenia i automatycznie reaguje zapchaniem, pryszczami, stanami zapalnymi, wysuszeniem itd. na pewne składniki produktów kosmetycznych m.in. na parafinę, alkohol, niektóre oleje, masła i niektóre konserwanty. Nie jestem ekspertem dlatego trudno jest mi określić typ mojej skóry, gdyż nie mieści się tak do końca w żadnym... Więcej na temat mojej cery możecie znaleźć TU, tak czy inaczej na takiej buzi testowałam poniższe produkty...Smile

Dzisiejszy post jest hmm jakby wstępem. Dlatego że nie zużyłam do końca jeszcze większości z przedstawianych produktów. Teoretycznie powinnam się więc z opisem ich wstrzymać jednak chciałam Wam jak najszybciej napisać o kuracji kwasami, ponieważ jeśli ktoś się nią zdecyduje to aktualnie jest najlepszy moment na jej rozpoczęcie, a nie wówczas kiedy ja ją skończę...Wink A pisząc o jednym produkcie nie mogłam nie napisać o innychSmile no i przez to taki tasiemiec mamy...Smile Na dokładkę powiem, że napiszę kolejnySmile za parę miesięcy kiedy to wykończę kosmetyki i wówczas porównam odczucia...

Bez dłuższego przeciągania prezentuję Wam sprawcę dzisiejszego zamieszania. Krem do cery trądzikowej „Effaclar Duo”.

Jest to kosmetyk bardzo popularny i wiele osób zawdzięcza mu uleczenie skóry twarzy. Ja do niego przymierzałam się bardzo długo, bo gdy go odkryłam to zaszłam w ciążę, potem karmiłam, a krem ten ma 4 składniki aktywne, na które trzeba uważać.

-niacyna i pirokton olaminy, które mają działać na zmiany trądzikowe, stany zapalne, oraz eliminować bakterie odpowiedzialne 
-kwas LHA i kwas linolowy, których zadaniem jest odblokowanie i oczyszczenie porów

Z jego zakupem wahałabym się pewnie jeszcze jakiś czas, jednak po lecie moja cera się mocno pogorszyła i uznałam, że czas najwyższy użyć czegoś silniejszego niż stosowane przeze mnie dotąd produkty. Nie napisze Wam dziś wiele na temat kremu „Effaclar Duo” – zrobię to gdy skończę kosmetyk, jednak ponieważ produkt posiada kwasy aktualnie jest najlepszy moment na rozpoczęcie kuracji, która trwa około 3 miesięcy. W najbliższym czasie działanie promieni słonecznych będzie na tyle niewielkie, że używając wysokiego filtra nic nam nie powinno grozić (czytaj poparzenie skóry czy stałe przebarwienia). Dlatego jeśli ktoś chciałby zacząć kurację i ma ku temu powody oraz brak przeciwwskazań to polecam filmik Nissiax83.

 

Z mojej strony powiem, że krem ma bardzo przyjemny zapach, bardzo szybko się wchłania, nie pozostawia żadnego śladu już kilkanaście sekund po aplikacji. Mojej buzi nie wysusza w ogóle... Nic a nic... W ogóle też jej nie podrażnia. Jeśli chodzi o działanie to jest dobrze... Faktycznie składniki aktywne coś robią i jeśli ktoś ma niewielki problem to być może w ciągu miesiąca się go pozbędzie. Ja prawdopodobnie mam „głębszy”...

Stosuję „Effaclar” przeszło trzy tygodnie i na początku goił zmiany – myślałam, że szybko sprawę załatwimyWink, a tu po trzech tygodniach nastąpił wysyp... Krem powyciągał wszystko na wierzch i choć sytuacja nie jest zła to daleko jej do tej, którą planuję mieć po zakończeniu kuracji...Cool Dlatego póki co stosuję krem, trzymam kciuki, a gdy się skończy napiszę Wam jak wyszło...

Krem kosztował 40 zł - Apteka

Drugim niedawnym odkryciem jest peeling od „Ziaji PRO”.

Krem z kwasami opisany wyżej pocienia naskórek, dlatego wszelkie mechaniczne peelingi należy stosować z niebywałą ostrożnością przy takich kremach... U mnie sprawdza się jednak doskonale... Próbowałam używać peelingów enzymatycznych właśnie z powodu stosowania kwasów, jednak efekt był żaden, a czasem nawet na minusFrown. Po użyciu peelingu od „Ziaji PRO” mam wrażenie nowej skóry, a kremy wchłaniają się lepiej, szybciej i mam wrażenie głębiej. Nie wyobrażam sobie już pielęgnacji twarzy bez niego...

Zanim go kupiłam na KWC czytałam wspaniałe komentarzeSmile (jeden z niewielu interesujących mnie produktów, który ma tak wysokie noty...). Dziewczyny pisały o tym jak kochają jego działanie mimo bólu jaki im zadaje, moja skóra jak zawsze musi być inna i mnie nie boli nic... Mam chyba tolerancję na ból z kosmosu...Smile Czuję silne tarcie, ale koło bólu to nawet "nie stało..” Dlatego ja nie mam do niego najmniejszych uwag. Jedyne co mogę powiedzieć to, że produkt przeznaczony jest dla cery tłustej i mieszanej. Na pewno odradzam go osobom z cerą naczynkową, delikatną, suchą, podrażnioną, z ranami, ze zmianami ropnymi czy przewrażliwioną. Osoby posiadające cerę grubą, tłustą i wytrzymałą na ból, szukające dobrego ścieraka powinny być zadowolone – bardzoSmile. Podobnie jak Effaclar – owy peeling nie zużyłam do końca, dlatego pełna recenzja pojawi się razem z ”Effaclarową”. Póki co love it!Smile Stosuję dwa razy w tygodniu. Jedynym minusem produktu jest jego opakowanie, a dokładniej pompka... Od razu się zacięła, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby peeling przelać do opakowania zastępczegoSmile.

Peeling kosztował ok 14 zł – Allegro

Kolejny używany przeze mnie produkt pomocny przy pielęgnacji mojej trudnej cery to tonik od „Bielendy PHARM” do cery trądzikowej.

Skład ma fantastyczny jak na tonik – moim zdaniem.

Jednak działanie średnie. Sam na pewno nie zrobi nic... Natomiast używany jako leciutka kropka nad „i” sprawdza się poprawnieSmile. Używam go po myciu twarzy, aby zniwelować działanie wody kranowej (wiem, że lepiej jest myć buzię w przegotowanej – ale kto ma na to czas??Tongue Out) oraz w ciągu dnia kilkakrotnie w celu oczyszczenia. Jak wspomniałam działa OK, ale stosowałam i płyny micelarne, i wody różane, i inne toniki – i nie widzę różnicy... Może jednak jeszcze zobaczę i napisze o niej przy okazji posta porównawczego. Mogę za to napisać z pewnością, że opakowanie mimo że ładne to lipne... ”Zatyczka” się urwała i trzeba produkt przelać – gdyby działał widocznie to nie byłoby o czym mówić...

Tonik kupiłam za ok 13 zł – Drogerie Polskie

"Last but not least" – a nawet może najważniejszy produkt dzisiejszego posta to krem „Sunbrella” od „Dermedic SPF50”.

Bałam się kremu z filtrem jak kot wody, gdyż przy moich tendencjach do zapychania zwykłym lekkim kremem, na myśl co mógłby mi zrobić taki z filtrem zaaplikowany we właściwej ilości, dostawałam gęsiej skórki....Tongue Out Decydując się na pielęgnację „filtrową” przeczesałam chaszcze internetowe wzdłuż i wszerz i „Sunbrella” według wszelkich analiz miała mi spasować i rzeczywiście!Laughing

Nakładam ją przed każdym wyjściem na zewnątrz w sporej ilości i nie zapycha mojej skóryLaughing! Jest to dla mnie niezwykle ważne i jeśli macie problem z cerą i kremem z filtrem może poszukajcie info o tym kremie – według mnie jest naprawdę fajnySmile. Choć jeśli macie cerę acnegenną i stosujecie filtr o lepszym (być może krótszym..) składzie to będę zobowiązana za wszelkie infoSmile. "Sunbrella" mimo że nie pozostawia skóry matowej, błyszczy się w sposób możliwy do opanowania, a z podkładem lub pudrem tworzy całkiem akceptowalną całośćSmile

Zapłaciłam z filtr ok 25 zł - Allegro


Tak wygląda moja akcja pielęgnacja buzi od strony kosmetyków, ale to tylko część istotnych spraw... Niezwykle ważnym jest zorientować się po czym skóra wygląda gorzej... Ja musiałam zrezygnować z kosmetyków posiadających czerwony pigment (czyli wszystkie drogeryjne róże), wyeliminować curry i wszelkie ostre przyprawy, batony (na szczęście po czekoladzie w tabliczce pewnej szalonej krowy jest wszystko OKLaughing), biały cukier (a i brązowy używam tylko okazjonalnie), sól zwykłą zamieniłam na morską, a ostatnio na himalajską (jest różowa..Smilehih). Ważne jest, aby ograniczyć żywność przetworzoną i konserwanty do minimum. Przy problemowej cerze istotnym elementem jest także trzymanie od niej z dala rąk... Nie dotykamy, nie wyciskami, nie ruszamy... A także oczyszczanie, oczyszczanie i oczyszczanie...

Mając problemy ze zmianami skórnymi wysuszanie skóry nie jest dobrym pomysłem, a wręcz bardzo złym. Każda cera potrzebuje nawilżenia, jednak zgodnie z jej predyspozycjami. Mnie wystarcza to, które daje brzozowy krem „Sylveco” - choć dla cery suchej może być zbyt skromne.

Tak na dzień dzisiejszy (poza maskami, myjadłami innymi niż przeznaczone do twarzy i maściami) wygląda moja pielęgnacja cery. Są to produkty opisane powyżej, plus żel do mycia twarzy od „Sylveco” i serum z witaminą C własnej roboty.

Pamiętajcie, że ten post jak każdy inny jest tylko dzieleniem się moimi wrażeniami z Wami – nikogo do niczego nie namawiam, a podane kosmetyki u mnie się sprawdziły, ale niekoniecznie muszą to zrobić u innej – nawet podobnej do mojej - cery... Niemniej może kogoś coś zainspirowało do własnych poszukiwańSmile...?

 

 
Pozdrawiam serdecznie.

Roulina Czeszę Się blog - Aktualna pielęgnacja mojej cery... starszy post nowszy post
comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka: