Recenzja olejku z owoców rokitnika i aloesu firmy "Kosmed"
Witajcie Kochani,
dziś Wam napisze o moim niedawnym odkryciu. Zanim jednak do niego przejdę sekunda wspomnień . Kiedy zaczynałam „olejować” włosy kupowałam praktycznie co chwilę rozmaite oleje, tak aby móc sprawdzić, który moje włosy lubią, a który nie. Lubię kupować oleje w niewielkich opakowaniach, gdyż wówczas zazwyczaj ich cena nie powala, są też inne aspekty dla których zawsze wybieram - jeśli mogę - opcję o mniejszej pojemności - część z Was na pewno pamięta dlaczego. Z biegiem czasu moje szaleństwo umiarkowało się i korzystam głównie z olejów, które znam. Staram się nie kupować następnych zanim nie zużyję bieżących.
Olej rokitnikowy jednak od dawna chodził mi po głowie, upewnił mnie w tym pomyślunku fakt, że aktualnie używam kremu właśnie z tym olejem i zauważyłam, że niewiarygodnie nawilża moją skórę (głównie rąk – ale o tym przy okazji recenzji kremu). Pomyślałam więc, że olej z rokitnika to musi być coś za czym warto się rozejrzeć. Prawdopodobnie rozglądanie owe trwałoby nieco dłużej, na szczęście jednak napisał do mnie Pan Mirosław z firmy „KOSMED” z propozycją wypróbowania owego olejku. Bardzo mnie ten list ucieszył, gdyż okazało się, że firma ta ma w swojej ofercie olej z owoców rokitnika z aloesem – dlatego nie wahałam się ani chwili...