Peeling kawowy
Większość z Was zapewne doskonale go zna. Mało tego, że go zna, to prawdopodobnie bardzo lubi:). Ostatnio poleciłam go kilku osobom i okazało się, że pierwszy raz o nim słyszą... Dlatego postanowiłam o nim napisać... Peeling kawowy jest moim ulubionym peelingiem i przewyższa jakością każdy, którego do tej pory próbowałam. Do tego jest naturalny, prosty w wykonaniu, a produkty do jego sporządzenia znajdziemy najczęściej w kuchni. W zależności jaką konsystencję lubimy, możemy dodać do niego różne półprodukty takie jak: oliwa, oliwka, olej, żel pod prysznic, miód, mleko, jogurt i co tylko nam przyjdzie do głowy. Ja osobiście najbardziej lubię go w „surowej wersji”. Do wykonania Peelingu potrzebujemy:
Ja użyłam cukru trzcinowego bo taki akurat miałam, ale biały jak najbardziej zda egzamin. Kawa musi być sypana/parzona nie wiem... w każdym razie nie rozpuszczalna a sól dowolna .
Wsypujemy składniki do miseczki w zależności, czy robimy peeling całego ciała, czy tylko np. twarzy odmierzamy odpowiednią ilość. Mnie na całe ciało wystarczają 4 łyżeczki kawy i reszta składników po 3 łyżeczki.
Mieszamy
Dolewamy wodę
Nakładamy na twarz i ciało, kolistymi ruchami rozprowadzamy peeling, (przez moment możemy się poczuć, jak błotni ludzie na przystanku Woodstock) spłukujemy wodą i cieszymy się nową gładszą skórą .