Witajcie Kochani,
idzie zima, u mnie za oknami drzewa pokryte są białym szronem, coraz chłodniej, coraz szybciej robi się ciemno - nadszedł doskonały moment na dopieszczenie i otulenie samej siebie...
Od moich wczesnych lat odczuwałam potrzebę zaakcentowania swojej kobiecej natury (najpierw tylko dla siebie). Mimo, że byłam typem chłopczycy biegającej na boso po rzekach i drzewach, - zawsze w spodniach - byłam zwolenniczką subtelnego piękna i nienachalnej osobowości. Poszczególne elementy, niekoniecznie od progu krzyczące „Spójrz na mnie!!”, które są po kolei odkrywane, tworząc spójną całość i kształt osoby są dla mnie cenne... Odrobina tajemniczości i dopracowanie szczegółów to według mnie sztuka bycia kobietą (choć oczywiście są to tylko dwa płatki śniegowe ze szczytu góry... )...
Witajcie,
jesień już się całkowicie rozhulała – przynajmniej u mnie za oknem siąpi i już jest coraz zimniej. Jesienna deprecha jednak mnie nie dopada – chyba, że w wykonaniu „Kur” - choć i ta nie dopadła mnie już długie lata... Bardzo lubię jesień. Uwielbiam ubierać się warstwowo no i berety... W tym roku nawet nie zauważyłam zwiększonego wypadania włosów w związku ze zmianą pory roku – więc git Jeśli jednak Was dotyka ten problem to dziś mam... za mało, żeby mówić o przepisie, raczej notkę - bo przecież każda z nas wie jak wiele dobroci może dać nam imbir – czasem trzeba tylko o nim przypomnieć...
Witajcie Kochani,
co jakiś czas umieszczam post, który dotyczy pielęgnacji mojej cery. Nie robię tego systematycznie, gdyż po pierwsze nie wprowadzam często nowych produktów, a po drugie nie czuję się w żaden sposób na siłach, aby komukolwiek radzić odnośnie skóry twarzy - a już na pewno nie osobom, które mają cerę podobną do mojej, gdyż dogodzić takiej jest rzeczą niemożliwą – skórze, nie osobie. Niemniej ostatnimi czasy wzięłam się ostro za temat pielęgnacji twarzy i odkryłam kilka – wedle mojego pomyślunku – perełek, które być może zainspirują kogoś do refleksji nad nimi...
Witajcie Kochani,
najczęściej pojawiającą się propozycją od Was dla mnie w mailowych listach, jest wypróbowanie maseczki z kurkumy. Często jest to w formie „spróbuj bo ja się boje” - niestety długo ja też się bałami więc nie próbowałam. Kiedyś nawet powiesiłam na blogu posta odnośnie farbowania tkanin tą przyprawą, więc obawy były niewyimaginowane. Przekonałam się dopiero czytając, że w indyjskiej tradycji kobiety na dzień przed ślubem stosują tą maseczką – pomyślałam, że skoro one przed ślubem się nie boją to ja mogę spróbować w swoim zaciszu. Spróbowałam i się zakochałam. Maseczka z kurkumy ma działanie silnie przeciw-zapalne, anty-bakteryjne, przeciw-grzybiczne oraz zawiera przeciwutleniacze. Jest doskonała dla cery, która się szybko zanieczyszcza...