Pojawił się przesusz na głowie....
Cześć Dziewczyny,
stała się rzecz niesłychana... Na mojej głowie (dokładnie na czubku) pojawił się przesusz... Dla tych osób, którym jest sobie to trudno wyobrazić, uprzejmie donoszę, że wygląda jak siano... Jak włosy połamane, zniszczone, spalone... Dramat! Oczywiście od razu użyłam odżywki bez spłukiwania, a wieczorem i tak miałam w zamiarze je olejować, więc sytuacja opanowana. Jednak pomyślałam, że poruszę ten temat bo być może kiedyś Was zaskoczy tak jak dziś mnie...Warto wtedy wiedzieć co robić.
Mój przesusz spowodowany był tym, że nie spięłam na noc włosów... Niby totalna pierdoła, a taki skutek... Pisałam w jednym poście jak moim zdaniem najlepiej spinać włosy, oczywiście nie można tak spiąć wszystkich rodzajów włosów, wiadomo że z grubych i długich byśmy prędzej zrobiły kapelusz w królewskim stylu niż coś w czym można spać... Natomiast jeśli ktoś ma takie pióra jak ja, to może się zainspirować, instrukcję znajdziecie TU. Istotne jest jednak to, aby je w ogóle spiąć... Ja śpię na poduszce z poszewką satynową, zakupioną celowo przy pielęgnacji mojej trudnej cery, ale polecam taką poszewkę również ze względu na włosy, a raczej ich ocieranie...
Szukając rozwiązania mojego dzisiejszego problemu, natknęłam się na rozmaite pomysły... Nie wiem, czy zdawałyście sobie sprawę z tego, że pozycja w jakiej myjecie włosy (już nie sama czynność) ma znaczenie . Otóż jeśli myjecie na stojąco, to podobno można przesadzić z szamponem... Nie wiem... ja zawsze najpierw daję na dłoń, rozcieram i dopiero na włosy... i zawsze jakoś tak mechanicznie najpierw na boki... nie wiem czemu w sumie . Natomiast jeśli myjesz z głową w dół to możesz nie równo rozprowadzić szampon . Nie wiem dziewczyny co o tym myślicie, ale ja uważam, że bez przesady... Wiadomo, że nawet najprostszą rzecz można spartolić i sama kiedyś oglądałam filmik jak dziewczyna pokazywała (ubrana ) jak myć włosy... Kiedy zobaczył mój facet, co ja oglądam, jego zaciesz był niewiarygodny.... Tak się śmiał, że i mi się to udzieliło - ale obejrzałam do końca... Było nie było, jest to ważna kwestia naszej pielęgnacji - ale nie traktujmy wszystkiego śmiertelnie poważnie . Tak więc, czy to myjecie z głową w dół, czy w górę róbcie to dokładnie, a najlepiej na zmianę - raz tak, raz tak. Dokładnie myjemy, ale co ważniejsze dokładnie spłukujemy. Pamiętając o tym, że myjemy włosy delikatnie i o tym, że wysoko porowate włosy, silny szampon może przesuszać.
Druga sprawa odżywka. Również niedokładnie rozprowadzona, może powodować przesusz. Natomiast rozprowadzona dokładnie na całych włosach i skórze głowy może powodować efekt przyklapnięcia -przynajmniej u mnie tak jest. Dlatego zalecam równowagę. Włosy pokryte odżywką, ale jednak 2-3 cm nad skórą głowy i grubsza warstwa odzywki od ucha w dół.
Takie sianko na głowie, świadczy też o tym, że włosy są przesuszone. Zakładając, że przykładamy się do pielęgnacji włosów i przesuszenie nie powinno być naszym problemem, co się mogło stać?
Pamiętajcie, że od przybytku głowa czasem może zaboleć. Chcąc pomóc włosom, możemy im zaszkodzić. Jeśli przesadzimy w stosowaniu ziół, nie tylko w formie płukanek, ale także szamponów, odżywek, wcierek itd. Włosy mogą nam się przesuszyć. Podobnie sytuacja wygląda, gdy przesadzimy z proteinami, które głównie znajdziecie w odżywkach, maskach, ale także ogólnie pokochany zabieg laminowania włosów jest bombą proteinową. Dlatego trzeba rozsądnie używać dostępnych dóbr . Laminowanie nie częściej niż raz na miesiąc (!).
Trudno jest tu przedstawić cały zakres problemu, tym bardziej że ja się go nabawiłam w sposób mechaniczny i raczej staram się doradzać z autopsji, natomiast faktem jest, że jeśli macie puszące się włosy, to nawilżanie i nawilżanie jest jedyną słuszną drogą. Jest mnóstwo pomysłów, nawet domowych, czyli tanim i ekologicznym kosztem. Mogę Wam tu zaproponować np. siemię lniane.
Zachowując równowagę świetnym sposobem na pozbycie się puchu może okazać się właśnie zabieg laminowania, jasną sprawą jest odstawienie w ciemny kąt prostownicy, używanie delikatnych kosmetyków (zwracajcie uwagę na skład), gdyż puszące się włosy, to często włosy wysoko porowate i trzeba o nie specjalnie dbać. Zweryfikujcie też ilość używanych kosmetyków, być może nie musicie po każdym myciu nakładać np. pianki, która często w swoim składzie ma wysuszający nam włosy alkohol denat.
To jest tylko kilka wskazówek, natomiast przy puszących się włosach, należy zweryfikować całą swoją rutynę pielęgnacyjną i zacząć stosować rytuały, które nawilżą i zregenerują włosy, a o tym moje Drogie panie jest połowa mojego bloga i milion innych stron włosomaniaczek, więc nic tylko regenerować i nie puszyć się . Dajcie również sobie odrobinę czasu i nie zniechęcajcie się po tygodniu.
Jeśli natomiast nabawicie się siana na głowie śpiąc, to odżywka bez spłukiwania załatwi sprawę doraźnie, a gdy tylko będziecie miały możliwość, to mocna regeneracja poprzez nawilżenie. No i na przyszłość trzeba pamiętać, żeby upinać włosy na noc.... Ja mojego siana pozbyłam się tego samego dnia i tego też Wam życzę .
Mam jeszcze dla Was mały trik, czasem nie wiadomo czym wyczyścić wywiew (?) suszarki...
wpadłam na pomysł, że idealnie do tego nadaje się taki pędzelek, dostępny za grosze w każdej drogerii.
Sprawdza się super - tak wsadziłam bo akurat podgrzewałam maskę na włosach i pomyślałam, że się z Wami podzielę . Ten grzebyczek sprawdza się świetnie przy czyszczeniu również szczotek i grzebieni .
PS
Pewnie niektóre z Was rozpoczęły właśnie ferie – oj wspaniały czas, wypocznijcie i bawcie się dobrze . Reszcie pozostaje cieszyć się z weekendu . Tak czy inaczej odpocznijcie Kobietki i regenerujcie się na zdrowie .
Ściskam Was serdecznie