My hair story

09WRZ2013

"Olejek Rycynowy" po raz pierwszy...

Witajcie Kochani,

jeszcze wczoraj było lato za oknem i spacerując z moją rodzinką nieźle się zgrzaliśmyLaughing, a dziś już pada i jest bardzo jesiennie. Taka aura prawdopodobnie coraz częściej będzie nam towarzyszyć, choć i sobie, i Wam życzę pięknej złotej jesieniSmile. Niezależnie od tego jednak jaka ona będzie, zaczynam swoje włosowe przygotowania do zmiany pory roku...

Jak na pewno większość z Was zdaje sobie sprawę, przejście z lata w jesień sieje spustoszenie na naszych głowach. Wzmaga się wypadanie włosów, przetłuszczanie, kolor ciemnieje, a w wyniku deszczu i ogólnej wilgoci w powietrzu możemy się spodziewać puchu...

Olejek rycynowy świadomie omijałam szerokim łukiem. Miałam z nim krótką przygodę parę lat temu, używając go nie regularnie do wzmocnienia rzęs i paznokci. Olejek ten cieszy się opinią przyciemniającego, dlatego dopóki walczyłam o jaśniejsze włosy, dopóty nie brałam go w ogóle pod uwagę. Jednak czas mija, człowiek nabiera rozumu i odpuszczając sobie jasne kudełki zaczęłam czytać o jegomościu...

Okazało się, że według wielu źródeł jest niezwykłym olejem. Bardzo, bardzo gęsty, lepki i tłusty wykazuje zdolności do pobudzania mieszków włosowych oraz do szybszego wzrostu włosów... Bardzo zależy i na osiągnięciu wymarzonej długości włosów, dlatego jeśli ich przyciemnienie ma być ceną za zadowalający mnie wynik to wchodzę w to -pomyślałam.

Jeśli jesteście zainteresowane tematem to zachęcam do śledzenia przyszłych postów, gdyż zamierzam olejek rycynowy stosować przez jesień oraz zimę. Po tym czasie sprawdzimy na ile faktycznie przyciemnił mi włosy oraz jakie dał efektySmile.

Ponieważ każdy pomiar włosów wychodzi mi inaczej... - nie będę tego robić – jakoś na podstawie zdjęć trzeba będzie wydedukować... Wyciągnąć swoje własne wnioski, ja tez oczywiście wtrącę swoje trzy grosze...Smile

Zacznijmy jednak od podstaw. Jak stosuję mój olejek rycynowy??

Jeśli jesteście stałymi Czytelnikami to wiecie, że z ogromną rozwagą wybieram to, co kładę na skórę głowy... Staram się nie uczyć pod tym kątem na własnych błędach, a na błędach koleżanek blogerek, które po popraniu skalpu nie potrafią pozbyć się problemu przetłuszczania i wypadania włosów - ostrzegając innych. Oczywiście nikomu niczego nie zabraniam, jeśli macie życzenie to aplikujcie co tylko chcecie – ja jedynie przedstawiam mój punkt widzenia.Smile

Tak więc jak nie trudno się już domyślić olejek owy nakładam na skórę głowy – nie bez powodu jednak omijam go na długości włosów. Olejek rycynowy ma właściwości wysuszające, ponadto jego konsystencja może wręcz uniemożliwić jego rozprowadzenie po włosach. Jeśli bardzo chcecie go stosować na długość to warto zmieszać go z innym olejkiem – ja tego nie robię. Rycynowego używam na skórę głowy, a na długość musztardowego i „Babydream”.

W moim pudełku od olejku był pojemniczek z miarką, który wykorzystuję przy aplikowaniu olejku. Odmierzam plus/minus 2ml...

i podgrzewam. Do miseczki wlewam zagotowana wodę i wkładam pojemniczek z olejkiem. Jest to dość istotne dlatego, że dziewczyny mnie informowały o tym, że niepodgrzany może się tak lepić, że powyrywać może włosy... Ja postępuję tak jak opisałam i nie mam najmniejszych problemów przy aplikowaniu olejku.

Kiedy olejek się delikatnie podgrzeje, maczam w nim opuszki palców i wsmarowuję w skórę głowy. Trwa to ok 5 min -choć staram się to robić jak najdłużej, ponieważ taki masaż doskonale robi skórze głowy... Gdy skończę, nakładam inny olej na długość włosów i zawijam koczkaSmile. Tak olejowane włosy mam minimum godzinę. Włosy i skóra głowy potrzebują czasu, więc jeśli mamy go niewiele to nie polecam robić tego zabiegu. Można też tak „zaolejowane” włosy pozostawić na noc, rano nie zapominając o zmianie poszewki na której śpimyWink.

Resztę olejku jaki mi zostaje w pojemniczku nie wlewam z powrotem do flaszki, gdyż są na nim już bakterie z palców (choćby palce były bardzo czyste to i tak one tam są..Wink i we flaszce mogą się mnożyć,a potem na skórze głowy...). Resztkę zużywam na rzęsy i paznokcieSmile.

Na dzień dzisiejszy jestem po trzech aplikacjach. Nie odważyłam się zmywać olejku rycynowego szamponem delikatnym, zawsze robię to szamponem „Bambi”, który sobie świetnie z tym zadaniem radziSmile.

Zauważyłam też nieco wzmożone wypadanie włosów i dlatego w teorii mam plan na długoterminową kurację olejkiem, jednak w praktyce się wszystko okaże. Jeśli wypadanie się nasili, albo nie zmniejszy się to niestety, ale go odstawię. Póki co uważam, że te lecące włosy mogą mieć przyczynę w zmianie pory roku oraz w wyniku masażu skóry głowy, który wykonuję aplikując olejek (ponieważ lecą "tylko" podczas "zabiegu" oraz zmywania oleju) – zobaczymy, czas pokaże...

Czasem nakładam maskę na włosy przed myciem z dodatkiem olejku rycynowego. Ponieważ olejek jest wyjątkowo tłusty, nie polecam tej metody po myciu włosów – obawiam się, że nie ma opcji, aby zmyła go woda czy odżywka... Taka maska z olejkiem rycynowym niezwykle nabłyszcza włosy. UwielbiamSmile! Fotka tego aż tak nie oddaje (i końcówki już znowu zaczynają żyć własnym życiem...) jednak możecie mi wierzyć na słowo lub nie – nie mogę się napatrzeć na blask włosów po takiej masce...

Ponieważ nadchodzi zmiana pory roku warto w tym czasie wspomóc się naturalną suplementacją... O „włosowej diecie” niedawno pisałam, jednak zawsze warto o niej przypomniećSmile. We wrześniu zamierzam (od dziśSmile) spożywać olej lniany (ze względu na zawartość kwasów omega 3 i 6),

pić pokrzywę (ze względu na zawartość żelaza)

oraz sok z pietruszki (ze względu, że mam zawsze po nim wysyp nowych włosówSmile).

Ponadto czym chata bogata – pestki różnego rodzaju, ryby i dużo wody.

A zewnętrznie ciąg dalszy zabezpieczania włosów silikonowym serum – powoli jest to moje codzienne „must have”, a raczej „must do”Wink.

Zachęcam Was Kochani do opiekowania się sobą i swoimi włosami w nadchodzące chłody jeszcze czulej, świadomiej i intensywniejSmile

 

 

Buziak na rozgrzanie!

Roulina Czeszę Się blog - starszy post nowszy post
comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka: