Recenzje

14LIS2012

Dax Sun samoopalacz w piance

Z góry muszę zaznaczyć, że nie jestem specjalistką ani od sztucznej, ani od prawdziwej opalenizny. Na słońcu opalam się raczej przy okazji, ponieważ nie potrafię leżeć i się prażyć. Jeszcze jeśli w pobliżu jest woda, to jestem w stanie przez to przebrnąć. Nawet się tym cieszyć. Jednak przypominając sobie opalanie na łące, na samą myśl słabo mi się robi... Fanką solarium też nie jestem, korzystałam z jego dobrodziejstwa właściwie tylko dla jednego wyższego celu. Zostają nam samoopalacze i tu też nie mam doświadczenia, nie mogę porównać z innymi, gdyż nigdy mi się nie podobał po nich efekt, który widziałam u kobiet. O zaciekach nie wspomnę. Tak więc na dobrą sprawę jest to mój pierwszy samoopalacz.

Kupiłam go po tym, jak jakaś pani w telewizji zachęcała do używania samoopalaczy właśnie w postaci pianki. Pianka, którą nakładamy w dax'ie nie jest gęsta, nie można jej porównać np. z pianką do golenia. Jest raczej rzadka, ale w moim przekonaniu pomaga to równomiernie rozprowadzić produkt. Producent kusi informacją, że produkt nie powoduje smug. No więc ja potrafię sprawić, żeby spowodował... Ale ja mam talent i brak doświadczenia, więc nie mówię, że smugi na pewno tworzy.

Zanim nałożymy go na ciało, trzeba zrobić peeling, co pomoże zapobiec smugom. Ja polecam ten. Po peelingu wcieram w ciało balsam nawilżający, a w miejsca strategiczne wcieram go nieco więcej. Mam na myśli kostki, kości biodrowe, palce, obojczyk, kolana i pod kolanami, łokcie, wszelkie zgięcia i zagłębienia. Produkt nakładam dość szybko, czasem trzeba mieć dodatkową parę rąk przy sobie, gdyż trudno wysmarować równo plecy...Muszę przyznać, że plecy mam zawsze ładnie zrobione i równo, bez żadnych smug, czyli wynikają one po prostu z mojego talentu... Wracając, po rozsmarowaniu koniecznie trzeba umyć dłonie Smile

Produkt trochę śmierdzi, ale do zniesienia, po wchłonięciu się w skórę przestaje być wyczuwalny. Efekt pomalowania nie trwa zbyt długo, co jest plusem jeśli nam się zdarzy wpadka. Jeśli nie to aplikację zawsze można powtórzyć, a wydajność ma sporą. Kupiłam go latem, używałam kilka razy i mam 80% produktu. Używałam na całe ciało. Tak więc ja go lubię i moim zdaniem daje fajny efekt. Opalenizna wygląda naturalnie, nie ma nic wspólnego z żółtą skórą. Tak więc w moim odczuciu produkt ten może nam uprzyjemnić nadchodzące wielkimi krokami chłody. Przynajmniej teoretycznie... bo u mnie za oknem wioosnaaa Smile.

skład:
 Aqua, Glycerin, Dihydroxyacetone, PPG-26-Buteth-26/PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Panthenol, Butylene Glycol, Nymphea Alba FlowerExtract, Tocopheryl Acetate, Methylchloroisothiasolinone, Methylisothiasolinone, 2-Bromo-2Nitropropane-1,3-Diol, Parfum

analiza:
woda, rozpuszczalnik, nawilżacz, substancja barwiąca skórę, ???, wyciąg z lilii wodnej, konserwant, zapach

Roulina Czeszę Się blog - Dax Sun samoopalacz w piance starszy post nowszy post
comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka: