DIY maska na włosy z awokado
Hejka,
dziś coś dla tych, które lubią własnoręczne maziaje na włosy. . Bardzo lubię owoc awokado. Mimo, że nie przepadam za jego smakiem, uwielbiam zapach i właściwości pielęgnacyjne. Mój ulubiony olej do włosów jest właśnie z pestek awokado, aktualnie testuję WAXa awokadowego
, więc nic dziwnego, że sięgnęłam i po najprostszą formę, jaką jest sam owoc
.
Za pierwszym razem użyłam:
1 dojrzałe awokado,
2 łyżki oleju (jaki lubi się z Waszymi włosami)
1 żółtko (z białka możecie zrobić sobie maseczkę na buzię)
gliceryna 1 łyżeczka – opcjonalnie
Przekroiłam awokado obracając nożem wkoło pestki i przekręcając połówkę – jest to bardzo prosta czynność i moim zdaniem jest to chyba jeden z ładniejszych owoców....
Następnie wygrzebałam miąższ łyżeczką. Mając do czynienia z dojrzałym owocem, nie sprawia to żadnych kłopotów. Zostaje skórka i pestka. Samo awokado w miseczce wygląda tak. Ma śliczny zielony kolor i wspaniały zapach.
Dodajemy resztę składników.
Nakładamy na umyte włosy (każdą maskę najlepiej jest stosować na umyte włosy, dzięki temu składniki odżywcze łatwiej wnikają wgłąb włosa). Kiedyś pewien malutki Jaś widząc mnie, zapytał swojego tatę, czy jestem Fioną (tą ze Shreka – uwielbiam proste dziecięce myśli ), gdyby mnie zobaczył dziś z ta maską, nie miałby żadnych wątpliwości
. Oto Fiona po zmroku
.
Następnie foliowy worek na głowę, tudzież reklamówka, podgrzewam suszarką, nakładam czapkę i zawijam w turban, żeby nie straszyć domowników .
Maskę trzymamy tyle, na ile czas nam pozwoli. Minimum 30 min. Po tym czasie myjemy włosy szamponem i nakładamy odżywkę/maskę i gotowe . Robiłam tą maskę zarówno w wersji przedstawionej w tym poście jak i samo awokado oraz awokado z maską (akurat rosyjską
) – za każdym razem jestem zadowolona z efektu. Włosy są odżywione, zdyscyplinowane, ale i puszyste. Na chwilę też pozostaje ze mną ten cudny zapach
. Bardzo fajna maska – polecam. Koszt awokado to mniej więcej 3 zł.
Muszę Wam się jeszcze pochwalic. Dziś suszyłam suszarką włosy przeszło 30 min i nadal nie były całkiem suche . Gdy zaczynałam walkę o zdrowe włosy wystarczyło mi 5 min, aby je wysuszyć. Czyli ich stan namacalnie jest lepszy i porowatość jest niższa
.
PS
Muszę odstawić płukankę rumiankową i nagietkową, gdyż mam wrażenie, że mi ściemniały włosy Bu
Mam nadzieję, że to nie przez lipę...
EDIT
Dziewczyny, właśnie dyskutuję z czytelniczką i naszła mnie refleksja. Otóż, aby uniknąć trudnego zmywania maski, trzeba owoc zmiksować, tak aby nie było grudek, które mogą się wplątać we włosy. Jeśli mamy problem z usuwaniem takich atrakcji z włosów, to dobrze jest też nałożyć maskę drogeryjną na włosy, przed maską hand made – to również przyczyni się do łatwiejszego zmywania. Na sam koniec również maska - bo nie rozczeszemy z kolei włosów. Taki problem ze zmyciem może wystąpić podobnie jak przy masce bananowej – im maziaja bardziej gładka tym szanse na jej wymycie większe.
Jednak jeśli macie bardzo złe doświadczenia z wymywaniem włosów, to bardzo ostrożnie podejdźcie do tej maski i w ogóle masek z owoców. Przepraszam, że nie tłumaczę super dokładnie etapów przygotowawczych, ale z moich włosów wszystko spływa przy użyciu samej wody i nie przyszło mi do głowy, że takie cuda się mogą dziać, jak niemoc zmycia . Dziękuję Wam zatem za maile i za czujność – piszcie, piszcie, aby eliminować wszelkie niedogodności i tworzyć jak najbardziej wartościowe przepisy
.
Ściskam!
