DIY tekstylne, trochę pitolenia, trochę... :)
Witam,
są tylko cztery rzeczy, które lubię robić podobnie bardzo do pisania. Jedną z nich jest szycie.Gdybym miała odpowiednio wiele czasu i materiałów mogłabym to robić codziennie. Kiedy zaczynałam szyć miałam mniej niż 6 lat – pamiętam czas, gdy „szyłam” bez użycia igły – ze względu na wiek właśnie - w ogóle mnie to nie zniechęcało i moje „projekty” wiązałam albo były po prostu kawałkiem prostokąta, który potem wywijałam. Mimo że szyję od lat dopiero niedawno opanowałam obsługę maszyny do szycia i jeśli jest ktoś kto zastanawia się, czy "wejść w tą rzekę" to zachęcam z całego serca. To wspaniałe uczucie kiedy nie trzeba już dzióbać w rękach i w ciągu kilku minut można całkowicie przerobić ubranie, a maszynę okazuje się, że można oswoić. Przeróbki sprawiają mi większą radość niż zakupy, dlatego dziś Wam przedstawię kilka moich pomysłów, może kogoś coś zainspiruje...
Pierwszą rzeczą będzie bawełniany T-shirt. Musi być bawełniany, inaczej „makaron” (jak nazywa frędzle moja córeczka) nie wyjdzie. Ostatnio tego typu koszulkę miałam na sobie mając ok 12 lat, w tym roku pomyślałam, że może świetnie prezentować się z krótkimi jeansami, może kapeluszem i błękitnymi espadrylami... Jak pomyślałam tak zrobiłam. Kupiłam koszulkę (zależało mi, żeby miała na dole wzorek, który sprawia, że „makaron' jest ciekawszy) i pocięłam ją w paski, następnie je naciągnęłam i powstała taka koszulina:
Już kiedyś przedstawiałam Wam na blogu „sweterkowe poduchy” - tamte już się wysłużyły i powstają nowe, póki co mam taką przerobioną z topu … (sweterkowy top na lato... Kto to projektuje – a kto to kupuje??)
Jak część z Was wie uwielbiam bransoletki– zazwyczaj robię je sama, przerabiając korale. Ostatnio wykonane przeze mnie prezentują się tak:
To, że kocham Indie też nie jest tajemnicą. Nie jest to jednak ślepa miłość i jestem zauroczona całkiem innymi rzeczami niż sari i bollywood, natomiast lubię spodnie typu „pumpy”. Ich największy minus jest taki, że zazwyczaj są wielkie i swoim rozmiarem sprawiają, że tyłek w nich wygląda przynajmniej na 3 rozmiary większy... Zmniejszyłam więc swoje pumpy – najprościej jest znaleźć szew (tego rodzaju spodnie są zwykle szyte w najprostszy sposób), zebrać kilka (naście) centymetrów, przeszyć i odciąć nadmiar materiału.
Moje się ładnie zmniejszyły inna inszość, że i tak chodzę w nich tylko po domu.
Skoro jesteśmy przy spodniach, jakiś czas temu uszyłam najprostsze spodnie świata (i dosłownie, i w przenośni).
Miałam akurat sporą ilość niewykorzystanego materiału (bawełna+elastan moja ulubiona kombinacja), pomierzyłam się, zszyłam jeden bok, tak że powstał prostokąt z dwóch stron zamknięty z dwóch otwarty, przecięłam go – tworząc nogawki, zszyłam. Przeszyłam pas tak, aby powstał tunel, przez który wciągnęłam odmierzoną gumkę – spodnie gotowe
Są one tylko po domu więc nie osądzaj mnie (wygodne jak żadne ).
Lubię też przerabiać swetry. Ten akurat już po wstępnej przeróbce, gdyż miał golf – nie lubię golfów.
Rozcięłam przód i wycięłam kawałek – tak, aby nie tworzyły się takie hmm klapy... Końce podwinęłam i zszyłam.
W taki sam sposób zrobiłam bolerko (obcinając jeszcze dół) i narzutkę z cienkiego swetra. Love It!
Noszę takie "cuś" do białego topu.
Uwielbiam także chusty, tradycyjnie noszone, w formie turbanu czy poncho – wszystko jedno uwielbiam chusty. Pokaże Wam jak zrobić właśnie poncho z chusty.
Wszystko co musimy zrobić to złożyć chustę w pół (może wyjść prostokąt, może kwadrat) i zszyć nie do końca jeden z boków – należy zostawić otwór takiej wielkości aby przeszła lekko głowa i jeszcze ciut.
Poncho to bardzo wdzięczna część garderoby, możemy je nosić na 1001 sposobów, wiążąc, zawijając, dodają paski – ogranicza nas jedynie wyobraźnia.
Ostatnia rzecz z dzisiejszego tekstylnego DIY to świnka Peppa.
Świnka Peppa jest urocza, jej maskotkę można kupić albo zrobić – my sobie Peppę zrobiłyśmy.
Peppa ma ściąganą sukienkę i buciki
Na swoim, ulubionym miejscu
Na koniec mam jeszcze jedną wiadomość, otóż w czerwcowej „Kobiecie i Życiu” pojawiła się wzmianka o moim blogu
Chciałabym serdecznie podziękować Pani Małgorzacie za wyróżnienie oraz przemiłą korespondencję. Dziękuję także Pani Ewie oraz całej redakcji.
Poza mną w artykule pojawiły się cztery inne blogerki, dwie z nich znałam już wcześniej (a raczej ich blogi), a wszystkie Wam podlinkuję, być może odkryjecie coś, czego od dawna szukacie. Dziewczynom serdecznie gratuluję.
I to tyle Jeśli lubicie szyć to udanego szycia życzę, a jeśli nie to słońca
Big buziak!