My hair story

15LIS2012

Messy bun - dwa sposoby, jeden donat

W moim aktualnym trybie życia, najwygodniej jest mi wiązać włosy. Najlepiej kiedy uczesanie jest szybkie, łatwe i trwałe. Ponieważ mam mało czasu, szybko się zniechęcam i nie lubię jak coś co zrobię, zaraz się rozwala. Dlatego proponuję Wam dziś moje dwa sposoby na luźnego koka, który przetrwa cały dzień Smile. No to zaczynamy.

Moje włosy są cienkie, jest ich bardzo dużo, no ale są cienkie - dlatego posłużę się sztuczką i dodam im nieco objętości. Pomoże mi w tym skarpetka Smile. Pierwotnie, zafascynowana możliwościami tzw. donat hair bun kupiłam go i używałam. Jest to taka gąbeczka w kształcie oponki dla niewtajemniczonych. Niestety podczas szóstej przeprowadzki, w końcu go zgubiłam... z braku laku pozawijałam skarpetkę, której i tak nie używałam (nietrafiony prezent Sealed, choć jej życie po życiu jest bardzo trafione bo koniec końców sprawuje się lepiej niż oryginalny Wink ) i stworzyłam sobie własnego donata. Można też użyć grubej frotki..

Tak więc wiążemy na czubku głowy(albo gdzie chcemy mieć koka) koński ogon i postępujemy jak na zdjęciach, zawijając niniejszy ogon wokół własnej osi i podpinamy końce spinkami/wsuwkami.


Jako włosomaniaczka ostrzegam, że spinki i wsuwki mogą nam wyrwać włosy. Trzeba uważać.
Jeśli lubimy opaski to można użyć własnoręcznie zrobionej. Ja mam tu taką zrobioną z koszulki:

Którą przerobiłam latem na troszkę bardziej kobiecy model:

A ze ścinków zrobiłam opaskę:

Poniżej instrukcja jak ją zrobić:

To jest jeden sposób na wykorzystanie donata, kiedy jest on na dole tzn bliżej cebulek. Drugi sposób to donat na końcówkach. Włosy tak samo związane w koński ogon, ale donat przytrzymujemy na samych końcach włosów. Po czym wywijamy go razem z nawiniętymi włosami na zewnątrz. Trochę tak jak się wywija skarpetkę Smile...rolując ją... Tak postępujemy do samego końca, czyli jak najbliżej skóry głowy. Takie zawinięcie donata trzyma się samo, nie potrzebujemy już ani wsuwek, ani spinek.

Jeśli lubimy nosić coś na głowie to proponuję pozawijać włosy chustką, ale tak żeby je było widać. Ponieważ wtedy stwarzamy iluzję mega objętości włosów.

Żebym nie była gołosłowna. Poniżej mój koczek po 6 godzinach bardzo intensywnego dnia Smile.

Mam nadzieję, że Wam się podoba Sealed.  Zachęcam do testowania i pozdrawiam serdecznie.

Roulina Czeszę Się blog - Messy bun - dwa sposoby, jeden donat starszy post nowszy post
comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka: