Cześć Kochani,
dziś mam dla Was coś, co absolutnie zrewolucjonizowało moje podejście do dezodorantów drogeryjnych.
Jest spora liczba osób, które towarzyszą mi w blogowaniu od dawna i te osoby na pewno pamiętają posta o naturalnym antyperspirancie.
Byłam nim oczarowana, gdyż w odróżnieniu od tych dostępnych w sklepach był w zasadzie stworzony z produktów spożywczych – używałam go dość często, jednak tylko w sytuacjach gdzie nie obowiązywał mnie żaden określony sposób ubioru – dlaczego? Ponieważ w przepisie zawarty był olej kokosowy i to w sporej ilości, który (nie zawsze ale czasem) lubił zostawić tłustą plamę na bluzeczce co dość konkretnie mogło popsuć wrażenie o naturalnym dezodorancie – nie byłabym sobą, gdybym nie wymyśliła na to rady Jesteście ciekawi? Zapraszam