My hair story

12MAJ2013

Jak naprawić przesuszone włosy?

Witajcie,

dziś Wam opowiem o przeprowadzonej akcji reanimacji moich włosów. Wielkimi krokami zbliża się lato dlatego myślę, że dobrze jest wiedzieć co robić, gdy przesuszą nam się włosy. Może się tak zdarzyć dzięki działaniu na włosy promieni słonecznych, słonej wody, wiatru, odpuszczeniu sobie na czas urlopu intensywnej pielęgnacji, a nawet tylko dzięki zmianie wody. Jeśli włosy są zdrowe, to jednorazowa akcja reanimacja przyniesie zamierzony skutek. Jeśli mamy włosy zniszczone, w okresie letnim zadbajmy o to, aby jak najczęściej były zabezpieczone przed możliwościami rozwoju zniszczeń, gdyż w przeciwnym razie po lecie może nas czekać jedynie ich ścięcie Frown.

Moje włosy przesuszyły się przez prawie wszystkie wspomniane wyżej czynniki Smile. Najpierw zmieniłam wodę, którą myję włosy, potem moja pielęgnacja ograniczyła się do użycia jedynie odżywki do spłukiwania, a na koniec wygrzewałam włosy na słoneczku Laughing. Dlatego z radością poświęciłam troszkę czasu na to, aby wróciły do formy i o tym jest dzisiejszy post. Zapraszam Smile.

Przed przystąpieniem do reanimacji, moje włosy prezentowały się następująco:

Największym problemem okazało się, że są -o dziwo- włosy przy nasadzie – o dziwo bo osobiście stawiałabym raczej na przesusz końcówek. Mogłoby się wydawać, że powodem może być aplikacja szamponu, dlatego od razu dementuję – szampon w pierwszej kolejności nakładam na włosy „w połowie” ich długości.

Co by nie było powodem, przesuszone włosy trzeba nawilżyć. Co więc zrobiłam:

Na początek nałożyłam olej na włosy. Może to być oczywiście każdy, który Wam dobrze służy. Ja użyłam „Haarol Mandel Agran” od „Alverde” czyli olejek do włosów migdałowo-arganowy.

Moje włosy bardzo się polubiły z tym olejkiem, świetnie na nie działa, włosy bardzo szybko go spijają. Bardzo przyjemnie się go używa dzięki pompce, ma dobry skład:

Glycine Soja Oil*, Caprylic/Capric Triglyceride, Argania Spinosa Oil*, Juglans Regia Oil*, Prunus Amygdalus Dulcis Oil*, Arctium Lappa Extract*, Tocopheryl Acetate, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Helianthus Annuus Seed Oil, Parfum**, Limonene**, Citral**, Linalool**, Geraniol**, Citronellol**.,
* Składniki pochodzenia organicznych certyfikowanych upraw rolniczych
** Składniki z naturalnych olejków eterycznych.

oraz dwa certyfikaty. Zapach kojarzy mi się z olejkami „Alterry”, ale porównując olejowanie włosów jest na ogromny plus dla olejku „Alverde”.

Do zmycia olejku użyłam szamponu „Sante”, o którym pisałam TU.

Na krótką chwilę położyłam na włosy maskę figa z perłą „Balea”,

która mimo że nie ma może zapierającego dech w piersi składu:

AQUA · CETEARYL ALCOHOL · BEHENTRIMONIUM CHLORIDE · DICAPRYLYL ETHER · ISOPROPYL PALMITATE · PARFUM · PANTHENOL · HYDROXYPROPYL GUAR HYDROXYPROPYLTRIMONIUM CHLORIDE · SODIUM BENZOATE · ISOPROPYL ALCOHOL · POTASSIUM SORBATE · NIACINAMIDE · CITRIC ACID · HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL · GLYCERIN · FICUS CARICA FRUIT EXTRACT · HYDROLYZED PEARL · MARIS SAL · TOCOPHEROL · PHENOXYETHANOL

bo wszystko co dobre jest w minimalnej ilości i tak działa bardzo, bardzo przyzwoicie. Posiada m.in pantenol, substancje antystatyczne, dzięki czemu przeciwdziała elektyzowaniu się włosów, olej z pestek słonecznika, glicerynę, ekstrakt z figi, hydrolizowany wyciąg z pereł, sól morską i przeciwutleniacz.  Świetnie wygładza włosy, nawilża i doskonale pomaga przy rozplątywaniu kołtunów, które ostatnio są moją zmorą... Jedyny dla mnie minus jest taki, że ma nieco za rzadką konsystencję.

 

Na odsączone, ale wciąż wilgotne włosy, 2 cm od nasady nałożyłam- na ich długość- maskę aloesowo-hibiskusową od „Alwerde”,

która na pierwszy rzut oka przypominała mi maskę aloesowo-granatową od „Alterry”, jednak "Alverde" jest gęściejsza i na moje włosy działa intensywniej.

Ma dobry skład:

Aqua, Alcohol*, Cetearyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Glycerin, Glycine Soja Oil*, Myristyl Alcohol, Caprylic/ Capric Triglyceride,Sodium Lactate, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract*, Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Lauroyl Sarcosine, Hydroxyethylcellulose, Parfum**, Linalool**, Geraniol**, Limonene**, Citral**

* Składniki pochodzenia organicznych certyfikowanych upraw rolniczych
** Składniki z naturalnych olejków eterycznych.

Jedynie ten alkohol psuje atmosferę... Jednak jest w towarzystwie emolienta w postaci oleju sojowego, więc nie powinien włosów wysuszyć i dlatego (jeśli produkt nie podrażnia) mu wybaczamy.

Na końcówki nałożyłam jeszcze dodatkowo wspomnianą figę z perłą, gdyż bardzo się polubiłyśmy. Tak przygotowane włosy rozczesałam (niezastąpioną już i cenniejszą z dnia na dzień moją) Tangle Teezer.

Tak przygotowane włosy zawinęłam najpierw w folię, a potem tradycyjnie w turban. Maskę trzymałam na głowie ok 2 godzin po upływie tego czasu zmyłam ją jedynie wodą, nie obciążyła mi włosów nic, a nic. Zważywszy na to, że użyłam dość bogatych masek -mimo tego, że są zgodne z pielęgnacją „CG”- postanowiłam rozczesać włosy. Po zabiegu włosy odzyskały miękkość, sprężystość, blask i sypkość ogólnie jestem bardzo zadowolona z efektu Smile, a był on taki:


Porównując włosy „przed i po” – w obu przypadkach brak stylizacji. Włosy „po” są rozczesane szczotką po myciu, a włosy „przed” grzebieniem.

Wiem, że jedne z Was wolą fale inne włosy proste, dziś jednak jest to bez znaczenia bo skupiamy się na odżywieniu włosów, a nie na fryzurze Smile

Na koniec uprzedzając mailowe pytania, użyte produkty kupiłam w drogerii „DM” i ze spokojnym sumieniem mogę je Wam polecić Smile.

Pozdrawiam Was serdecznie.

Roulina Czeszę Się blog - Jak naprawić przesuszone włosy? starszy post nowszy post
comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka: