Seria "Twój post" (12) "Jak dociążyć fruwające końcówki włosów?" - Ala (etapy pielęgnacji)
Cześć Kochani,
no to zrobiła się nam przerwa w blogowaniu... W pierwszych słowach chcę bardzo serdecznie podziękować dziewczynom, które do mnie nieustannie piszą czy to na maila czy w komentarzach – dziękuję Wam za wyrozumiałość, za dobre słowa – jesteście kochane! I tak naprawdę dzisiejszy post jest absolutnym spontanem, którego jeszcze 20 minut temu nie brałam pod uwagę. Jednak właśnie dziś po raz kolejny jedna z Was prosiła mnie o wrzucenie jakiejś notki, przeszperałam swoje archiwum i znalazłam coś co leży sobie od kwietnia 2014 roku no i kwitnie. Postanowiłam zatem odpalić tego zaległego posta – tym bardziej, że treść jest wciąż aktualna, nic się nie zmieniło poza tym, że maski „Seri” ponownie nie zakupiłam ani też „Isany” - ale idea wciąż jest dobra czyli nawilżanie, doproteinowanie no i moje ukochane emolienty są podstawą świadomej pielęgnacji.
Tak więc kochaniutkie, nie jest to świeżynka napisana przed chwilą ale wierzę, że mnie zrozumiecie – wkrótce postaram się wrzucić aktualizację oraz zbiór mazideł ulubionych na ten moment czy coś takiego, a na razie temat bardzo bliski mojemu włosowemu sercu, będzie o dociążaniu cienkich jak piórko włosów Miłego!
Cześć Kochani,
dziś przychodzę do Was z - mam wrażenie - dość ciekawym postem dla osób posiadających cienkie włosy, mianowicie będziemy rozmawiać o dociążeniu włosów, a dlaczego? A dlatego, że jakiś czas temu Ala napisała do mnie tak:
„Moje włosy są lekkie jak piórka, szczególnie końcówki, dlatego chciałabym poczytać o tym jak je naturalnie bądź też za sprawą kosmetyków dociążyć. Z Twoich postów wynika, że też masz takie włosy, a mimo to wyglądają bardzo ładnie tj. wygładzenie, odpowiednie dociążenie.
Ps. Uwielbiam Twojego bloga! :)
Pozdrawiam Ala"
Dziś więc będzie o tym "jak dociążyć "fruwające" końcówki włosów?" Zapraszam
Zanim przejdziemy do sedna sprawy warto trochę wokół tematu pokrążyć, gdyż nie każdy może wie czym są te „dociążone” włosy, są też osoby, które wzdrygają się na samą myśl o takowych kojarząc je z przetłuszczonymi czy też pozbawionymi objętości – nic bardziej mylnego.
Na początku rozwiejmy wszelkie wątpliwości odnośnie przetłuszczonych i obciążonych włosów. Według mnie taki stan nie ma żadnej korzyści, przetrzymywanie brudnych włosów nie sprawi, że będą się mniej przetłuszczać, jeśli przesadzimy z produktami do pielęgnacji lub je źle zmyjemy to też one się nie wchłoną – zawsze trzeba umyć drugi raz włosy.
Moje zdanie jest takie: brudną głowę trzeba natychmiast umyć koniec kropka i nie ma sensu się dłużej rozwodzić nad tym tematem.
Na samym początku intensywnej pielęgnacji włosów może nam się zdarzyć, że źle zmyjemy olej z włosów, czy też zastosujemy za dużo maski po myciu głowy i wówczas mamy właśnie włosy obciążone – takie włosy to nie są nasze wymarzone włosy i niewiele mają wspólnego z „dociążeniem” Dla przykładu – moja wpadka Włosy obciążone po masce, która była zastosowana 2 cm od skóry głowy – stanowczo za wysoko.
Pielęgnacja cienkich włosów to wyzwanie, gdyż trzeba znaleźć doskonały balans, równowagę wśród używanych produktów, aby nie zrobić sobie krzywdy. Nie tylko obciążenie jest wrogiem włosów cienkich, ale także „przenawilżenie”.
Kiedy „przenawilżę” (??) swoje włosy, odbieram im tym samym połowę objętości, a końcówki zaczynają się puszyć... Dokładnie tak, jak na zdjęciu powyżej.
Tak jest kiedy przesadzę z nawilżeniem, jednak także odpowiednie nawilżenie (z dodatkiem silikonów) mimo iż prezentuje się dobrze nie tworzy odpowiedniej hmm „tekstury” – przez co również biedujemy jeśli chodzi o objętość.
Nawilżenie bez silikonów z kolei dodaje „wolności” włosom i fruwają mi wówczas one na wszystkie strony świata stając się bardzo, bardzo lekkie... Nie jest to najgorszy efekt, ale także nie najlepszy.
Szukając odpowiedniej pielęgnacji dla naszych włosów możemy się jeszcze natknąć na „spuszenie”
oraz „przeproteinowanie” włosów.
Jak widać jest wiele możliwości zbłądzenia (a i tak nie poruszyłam nawet połowy) dlatego tak istotne jest dobranie pielęgnacji włosów indywidualnie. Niestety nie ma jednej receptury, która sprawdzi się na wszystkich cienkich włosach – niemniej warto jest się inspirować. Po co popełniać już popełnione przez kogoś błędy? Ja – bazując na własnym doświadczeniu – dążę do mniej więcej takich efektów:
Są to włosy dociążone i pozbawione wszystkich wyżej wspomnianych problemów
Cięcie włosów cienkich
To co opiszę odnosi się do długich, cienkich, gęstych o (chyba) średniej porowatości włosów.
Podstawą moim zdaniem jest cięcie. Według mnie włosy mojego typu muszą mieć „teksturę” aby „pracowały” na naszą korzyć – co to znaczy? Ja nie jestem zwolenniczką wszystkich włosów równo obciętych na prosto (u mnie – u innych wygląda to ładnie) dlatego, że niezależnie od metod stylizacji i użytych produktów, moje włosy stają się przyklapnięte i mało podniesione u nasady. Odpowiednie cieniowanie włosów sprawia, że tworzy się „tekstura”, dzięki której fryzura może nabrać objętości. Jednak trzeba uważać, gdyż mocne cieniowanie bardzo silnie przerzedza włosy, a tego nie chcemy.
Skoro jesteśmy przy cięciu. Jeśli zależy nam na objętości przy cienkich włosach watro także dobrze przemyśleć kwestię gęstej grzywki, gdyż taka fryzura zabiera nam bardzo dużo włosów z kitki.
Choć oczywiście, Wy róbcie jak tylko chcecie Bardzo nie lubię kiedy ktoś mówi, że „cienkie włosy powinny być krótkie albo wycieniowane”. Znam osobiście cienkie włosy, które są bardzo długie, całkiem równe, proste i są śliczne
Jak dociążyć cienkie włosy?
Moje włosy nie lubią bardzo intensywnego nawilżenia co wcale nie znaczy, że nie używam masek nawilżających – używam i to często. Większość osób jednak stosuje takie maski po myciu, a ja ich używam przed i zazwyczaj dodając do nich olejki i inne półprodukty. W takiej formie maski nawilżające sprawdzają się u mnie bardzo fajnie.
maski nawilżające, których ja używam najczęściej:
„Seri miód i migdały”,
„Latte” od Serical (mimo tego, że ma w składzie proteiny są one w tak śladowej ilości, że na moich włosach Latte nie ma nic wspólnego z maską proteinową, a właśnie z nawilżającą),
Mycie włosów
Moje cienkie włosy są cieńsze, gdy myje je silnymi szamponami. Dlatego już od lat najczęściej używam szamponu dla dzieci „Babydream” -
wypróbowałam bardzo wiele szamponów i nie ma siły na tego niebieskiego smerfa. Jest dla moich włosów najlepszy. Jednak z serca radzę być z nim ostrożną, gdyż ma więcej przeciwniczek niż zwolenniczek – włosy wysokoporowate bardzo mocno plącze, nie jest szamponem wygładzającym i niektóre skalpy może przesuszać ale nieprawdą jest to, że się słabo pieni. Jeśli używając go zauważyłaś małą ilość piany to umyj nim włosy jeszcze raz – jest to taki nawet trochę wyznacznik duża piana = czyste włosy Dotyczy nie tylko „BD”.
Odżywianie po myciu
Z racji obawy przed „przyklapem” maski po myciu trzymam na włosach krótko oraz nakładam je powyżej linii ucha. Zazwyczaj trzymam taką maskę/odżywkę kilka minut. Jestem na etapie odkrywania świata drogeryjnych proteinowych maziaji – zazwyczaj dodawałam proteiny z półprodutków do „neutralnych” masek, jednak od jakiegoś czasu stosuję taką niepozorną „Isanę” i jestem z niej bardzo zadowolona:
W odróżnieniu od „Nivea Long Repair”
nie ma ona silikonów co pozytywnie odbija się na objętości moich włosów - „NLR” owszem ale sporadycznie i wówczas gdy chcę mieć mega gładkie włosy. Natomiast "Isana" często jednak trzeba wiedzieć, że długie albo porowate włosy może poplątać - ja się wówczas ratuję odrobiną "Latte" .
Płukanki
Moją ulubioną płukanką od dawna jest ta z siemienia, aby ją wykonać trzeba zrobić żel, a potem rozcieńczyć go (najlepiej miękką) wodą. Przy spłukiwaniu włosy są bardzo śliskie, po odsączeniu sztywno tępe, ale po wyschnięciu za to puszyste, grubsze, dociążone i mają świetną teksturę – idealną do układania włosów.
Drugą płukanką, która ma wpływ na regenerację włosów jest z l-cysteiną. Przepis znajdziecie TU, a ja ostatnio robiłam z dodatkiem „miodku honeyquat 50” i witaminą C. Wyszła super tylko ten nieludzki smród jakby siarki....Kto miał przyjemność obcować z l-cysteiną ten wie.
Suszenie
Najlepiej jest kiedy włosy mogą schnąć naturalnie, jednak po płukance „siemieniowej” moje włosy schną kilka godzin dlatego zwykle suszę je przy nasadzie (nie ruszając końcówek) ciepłym nawiewem suszarki (nigdy gorącym) z głową w dół - w ten sposób pracuję nad objętością .
Zabezpieczanie
Pozytywnie na włosy wpływa kropelka wielkości cieciorki odżywki „L'oreal elseve arganine resist”.
Jak jej użyć pisałam TU i wciąż mam to samo opakowanie, gdyż używam jej tylko jako „serum zabezpieczające i dociążające końcówki” - w tej roli sprawdza się świetnie Mimo tego, że ma silikon w składzie nie zjada objętości włosom nic, a nic - w odróżnieniu od niektórych silikonowych olejków.
Jeśli chcę utrzymać długo uzyskany efekt to w miarę możliwości unikam szczotki i grzebienia, a włosy bardzo dokładnie rozczesuję palcami.
Nocą włosy także muszą być upięte inaczej rano mam szopę, a nie „dociążone elegancko włosy”. Ja najczęściej stosuję koczek jednak tego idealnego jeszcze nie znalazłam – na mojej głowie najlepiej sprawdzają się dwa, ale pozostawione tylko na godzinę, a ja śpię trochę dłużej... Tak więc poszukiwania trwają, przynajmniej wiem już czego szukam. Mój typ włosów jednak musi uważać na nocne fryzury, gdyż chwila nieuwagi i na głowie jest wściekły baran i tylko upięcie włosów nas ratuje... Cienkie i podatne włosy ulegają potwornym odkształceniom.
I tak wygląda u mnie proces dociążania włosów czyli praktycznie mojej pielęgnacji.
Mam nadzieję, że się nie zanudziliście Ściskam serdecznie i do napisania.