Pierwszy "wakacyjny" post :)
Witajcie moi Drodzy,
bardzo chciałam Wam napisać jakiś post włosowy, aktualizację trzeba robić, motywować się jakoś do pielęgnacji, a tu łażenie, sklepy, DROGERIE, ogólnie pojęte oględziny miejsca zamieszkania, zamiast spraw blogowych... Choć myślami jestem z Wami i kombinuję o czym Wam donieść, z czego się wyspowiadać . Na początek zdradzę, że spełniłam swoje marzenia jeśli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji włosów, to co od dawna chodziło mi po głowie jest w moim posiadaniu i sprawuje się jeszcze lepiej niż zakładałam, że będzie . Dokładnie napisze Wam kiedy tylko zużyję choć 1/3 opakowania, aby cokolwiek wiarygodne moje słowa były. Znalazłam również spodnie, które od dawna były w mojej głowie, a dziś są na mojej pupie – kocham je miłością prawdziwą, zdradzę że są to jeansy w kwiaty, w myśl zasady „każda wariatka, ma na d... kwiatka” .
Dni mijają na błogim opierniczaniu się, na tyle na ile można się poopierniczać przy półtorarocznym dziecku, ale czerpię garściami i wystawiam buzię do słoneczka, jak tylko często się da .
Postaram się Wam wkrótce szkrobnąć coś więcej, ciekawiej i włosowo, tymczasem przesyłam słodkiego buziaka i aby nieco pokolorować posta, wklejam kila foteczek z ostatnich dni .
"Okoliczne kury"
oraz ja w oazie zen.
Żeby nie było tak całkiem niewłosowo, oto aktualnie moja ulubiona fryzura: kok (z donatem w środku LINK do tutorailu) w stylu „pin up”.
Ściskam Was serdecznie, do napisania