Seria "Twój post" (10) "Jak nie krzywdzić włosów podczas ich upinania?" - Monika
Witajcie Kochani,
dziś w cyklu „Twój post” mam dla Was temat zaproponowany przez Monikę, która napisała do mnie tak:
„Hej!
Przesyłam moją propozycję postu:
Jak upinać włosy, by się nie męczyły
Często można usłyszeć, że spinanie włosów powoduje ich mechaniczne niszczenie (np. używanie gumek i frotek). Może znalazłyby się jakieś sposoby na radzenie sobie z nimi bez szkodzenia im? Albo po prostu coś o upięciach na każdą okazję.
Pozdrawiam
Monika”
Zacznijmy więc od pierwszej części tematu, czyli „Jak upinać włosy by się nie męczyły?"
Każda z nas ma inną tolerancje bólu i to co dla jednej będzie wygodną fryzurą, ale innej okazać się może niebywałą torturą.
Moja głowa na przykład nie potrafi za długo nosić opaski (takiej z ząbkami – plastikowej). Osobiście lubię opaski i podczas sprzątania są bardzo -według mnie- pożyteczne, jednak nie mogę takowej nosić dłużej niż godzinę, gdyż po tym czasie doznaję ogromnego bólu głowy – jest on tak typowym bólem głowy, że zajęło mi trochę czasu zanim zorientowałam się, iż powodem jest opaska... Dlatego napisze po prostu ogólnie co szkodzi włosom podczas ich upinania, a ostateczną decyzję i tak jak zwykle pozostawiam Wam
Co może szkodzić włosom podczas spinania?
- Szarpanie włosów, pośpiech, targanie kołtunów podczas rozczesywania włosów. To czy rozczesujemy włosy na mokro czy sucho jest podyktowane rodzajem włosa, jednak niezależnie od jego struktury należy to robić delikatnie...
- Jeśli upinamy włosy wysoko, nie naciągamy włosów do granic wytrzymałości. Włosy upięte do góry nie są w swojej naturalnej pozycji, dlatego nie powinno się ich dodatkowo obciążać, gdyż może to osłabiać cebulki. Upięcie powinno być w miarę luźne.
- Jeśli już zawiązałyśmy wysokiego kucyka to robiąc koczek ślimaczek nie oplatajcie zbyt ciasno włosów wokół własnej osi – z tego samego powodu jaki podałam powyżej.
- Spinki magnetyczne mogą powodować wplatanie się w nie włosów.
- Gumki z metalowymi łączeniami najlepiej od razu wyrzucić, gdyż wplątują się w nie nasze włosy.
- Frotki mnie osobiście zniszczeń nie powodują, mało tego używam głównie frotek. Dodatkowo mogę polecić gumki w satynowej falbance(?Nie wiem jak to nazwać..), które możecie same sobie zrobić...
- Radziłabym na co dzień unikać misternych upięć, którym towarzyszy tona lakieru, gdyż wysusza on włosy.
- Zawsze gdy uwalniamy nasze włosy z objęć fryzury róbmy to bardzo delikatnie, a jeśli włosy wplątały się w gumkę czy spinkę możemy użyć kropelki olejku, który spowoduje „poślizg” co pomoże rozplątać włosy.
Tak naprawdę nie wydaje mi się, aby było wiele zagrożeń... Szczególnie dla osób, które dbają o włosy. Myślę, że wiele „złych” czynności eliminujemy intuicyjnie.
Druga część propozycji Moniki dotyczy ściągawki upięć na każdą okazję – czyli jak mniemam na co dzień. Bo tak na każdą okazję jednej fryzury nie znajdziemy...
Ja jestem typem kobiety, która rano więcej czasu poświęca na pielęgnację niż na uczesanie. Zazwyczaj jak włosy prezentują się w porządku to są rozpuszczone. Jeśli jest tak, że delikatnie mówiąc kręcę nosem to je spinam i tu zaś dwie drogi albo warkocz albo koczek. Sporadycznie chce mi się robić z włosami coś więcej, a już eksperymentować wcale – po prostu szkoda mi czasu....
Dlatego w tej kwestii jestem średnim doradcą, ale za to ostatnio trafiłam na dwie metody dzięki którym włosy podatne mogą pięknie falować i w zamian za te fryzury zaproponuję Wam owe dwa filmiki i jeszcze moje „inspiracje” ale to za chwilkę – najpierw filmy...
i drugi
Jak na pewno już dawno się zorientowaliście, mam nieco inne spojrzenie na włosy niż większość blogerek... Moje włosy ani nie są obcięte na prosto, ani idealnie gładkie, ani w ogóle nie są nawet w połowie drogi do idealnych i mnie to odpowiada... Każda z nas jest inna. Dlatego wspaniale jest mieć dostęp do różnorodności i móc się inspirować tym co się nam podoba. Ja dostrzegam piękno w poszarpanych włosach, nieułożonych, jednak zawsze czystych i (dobrze jeśli) zdrowych. Nie zamieszczałam nigdy zdjęć na blogu tzw „inspiracji”, ale przy okazji tego posta pomyślałam, że się podzielę tym, co według mnie ładne.
Lubię włosy w niestandardowym kolorze...
Końcowki aż piszczą o kapeczkę olejku
Jak aniołek
Piękne włosy, piękna dziewczyna i piękna "stylizacja"
Bo lubię - choć bladego pojęcia nie mam kto to...
Od razu widać, że sympatyczna...
i ona też
Niezwykłej urody dziewczyna... Nic dodać nic ująć.
Raczej romantyczna niż rozważna
Miałam kiedyś ogromną fazę na białe włosy... Na szczęście uświadomiłam sobie, że do takiego koloru musiałabym zmienić cerę
Tyyylee włosów - piękne oczy
Przepiękna - jedyne co bym zmieniłą to brwi
O dredach też kiedyś marzyłam. Powstrzymało mnie to, że nie wiedziałam jak się je myje...
Włosy włosami byle z "psiapsiółami"
Krótkie włosy. Coś o czym czasem myslę
Bo kocham chusty
To co wydaje mi się, że rzuca się w oczy to to, że piękno nie definiuje się włosami, ani nawet (mimo tego, że to same piękne kobiety) urodą. Piękno jest czymś co mamy w środku i co się aktywuje, gdy się uśmiechamy, zaczynamy coś opowiadać, zajmujemy się tym co kochamy... Dlatego po raz kolejny się powtórzę – włosy są dla nas, a nie my dla włosów. Nie ma sensu również zmieniać ich po to, aby się komuś spodobały – ja lubię potargane i nic na to nie poradzę.
Na koniec mam dla Was jeszcze jedna „przestrogę”, mianowicie na początku mojej świadomej pielęgnacji znalazłam pewne zdjęcie włosów – chyba na pintereście... Pomyślałam, że to jest właśnie to, takie bym chciała – o jakie ładne...
Przypadkowo po paru miesiącach od odkrycia tego zdjęcia weszłam na bloga właścicielki włosów. Niestety nie zapisałam go sobie (a szkoda straszna..) i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam te same włosy, ale przed czyjąś obróbką. Ich kolor bardzo wpadał w żółty, blask w związku z tym wyglądał całkiem inaczej – generalnie to na pewno nie były moje wymarzone włosy, choć bardzo ładne.
Piszę to dlatego żebyście nigdy na zdjęcia czy to w gazecie, czy to w necie nie patrzyli z żalem, że takich nie macie. Często w rzeczywistości odcień jest inny, czasem kolor a czasem ilość... Naprawdę nie ma sensu się z nikim porównywać bo zawsze się znajdzie ktoś gorszy, ale i lepszy. Warto zawsze być sobą bo wówczas jesteś oryginałem, a kto ceni podróbki...
Tyle pitolenia na dziś. Nieco odbiegłam od zaproponowanego przez Monikę tematu, ale mam niewielkie doświadczenie we fryzurach – zazwyczaj mi się rozwalają...
Autorką kolejnego tematu posta będzie Marta, a ja żegnam się z Wami ciepło.