Recenzje

24WRZ2013

Recenzja "Sylveco" Lekki Krem Nagietkowy

Witajcie Kochani,

dziś mam dla Was recenzję drugiego kremu testowanego prze mnie od „Sylveco”. Dość długo z nią zwlekałam, gdyż nie miałam na sto procent wyrobionego zdania o kremie. Jednak myślę, że dziś już coś miarodajnego mogę stwierdzićSmile. Ostatni krem zrobił furorę w moim życiu i odwrócił całą pielęgnację do góry nogami – a raczej z powrotem na nogi, gdyż dopiero zmierzam ku prawidłowej pielęgnacji twarzy, a brzozowy krem był początkiem tej drogi. Firma „Sylveco” ma w swojej ofercie trzy lekkie kremy, nie byłabym sobą, gdybym poprzestała na jednym (nawet jeśli był on idealny). Dlatego jako drugiego kremu użyłam nagietkowego.

Krem brzozowy skończył mi się latem, dokładnie w sierpniu, zakupiłam więc nagietek, gdyż chciałam coś bardzo leciutkiego na upały. Zanim przejdę do recenzji jeszcze muszę wspomnieć słowo o moim zaskoczeniu przy końcu brzozowego.. Nie mam w zwyczaju rozcinania tubek z kremami, balsamami itd. w momencie gdy się kończą. Po prostu wyciskam ile się da, a jak się nie da to ląduje to i owo w koszu na śmieci. Jednak, gdy skończył mi się brzozowy chwyciłam za nóż (serio..Smile) i zaczęłam przecinać tubkę w celu uświadczenia jeszcze odrobinki kremu... Jakież było moje zdziwienie, gdy odkryłam, że na ściankach nie ma jego ani odrobinki... Moje odczucie było jakby to ując... Ambiwalentne, gdyż trochę byłam zawiedziona, że nie nakapię kremu nawet na kawałek polika, a tak się tym nożem namachałam, a z drugiej strony jakie to piękne, że już następnych nie będę rozkrawać, gdyż produkt jak się kończy to nie żartuje.. Tak więc to tak „ku przestrodze”Wink nie tnijcie tubki bo tam już nic nie ma...Laughing

A teraz recenzja nagietka...

Z nagietkiem miałam problem... Patrząc na skład jest między nim, a brzozowym tak niewielka różnica, że teoretycznie powinny działać bardzo podobnie, a jednak ich działanie różniło się (i bardzo dobrze, są to przecież dwa różne produktySmile).

(KLIK w obrazek, aby powiększyć)

Nagietek mimo tego, że polecany do skóry z tendencją do infekcji nie goił zmian skórnych tak, jak robił to brzozowy. Na mojej buzi też nie wchłaniał się tak szybko i mam wrażenie, że też mniej niż brzozowy ją nawilżał. Był nawet czas, że uważałam, iż mnie zapycha - jednak już tego nie robi, więc sama nie wiem... Krem ciągle mam i go używam dwa razy dziennie. Tak, więc na pewno jestem z niego zadowolona, ale gdy się skończy, a ja nie miałabym lekkiego fioła na punkcie żółtych czy pomarańczowych produktów kosmetycznych kupiłabym brzozowy. Jednak trzecia propozycja „Sylveco” to krem z rokitnika o właśnie żółtym kolorze – dlatego muszę go wypróbować, muszę i to zrobięSmile. Dopiero wówczas będę mogła z czystym sumieniem wybrać swój kremSmile.

Nagietek pachnie dla mnie bardzo delikatnie i naturalnie. Praktycznie nie wyczuwam zapachu aplikując go - bardzo mi sie nos przyzwyczaiłSmile.Konsystencja bardzo dobra i wydajność także.

Tak więc jeśli chodzi o krem sam w sobie to jest to uważam bardzo dobry produkt, lepszy dla mnie jednak jest brzozowy...

Natomiast nie mogę nie zauważyć i ponownie nie podkreślić jak bardzo cenię to, że firma „Sylveco” tłumaczy składy swoich kosmetyków,

(KLIK w obrazek, aby powiększyć)

a także, że zabezpiecza je w każdy możliwy sposób przed przypadkowym otwarciemSmile.

Po 1:
Na pudełku jest przezroczysty plasterek dający nam prawie pewność, że przed nami nikt kartonika nie otwarł.


Po2:
Używając kremu po raz pierwszy mamy już całkowitą pewność, że nikt wcześniej go nie otwarł, gdyż najpierw pompka musi nam pogwizdać tudzież jak kto woli pośpiewać kilka razy, zanim krem się z niej wytoczySmile.

Po3:
Idea pompki dla mnie jest genialna – o czym już pisałam w poprzedniej recenzji. Nie zmieniłam zdania i jak najbardziej jestem na takSmile.

Szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać kiedy przetestuję krem rokitnikowy – już pytałam nawet Panie w moim ulubionym zielarskim, mają goSmile

Jeśli macie jakiekolwiek pytania odnośnie gdzie?, co? za ile,? po co? i dlaczego? To odsyłam Was do poprzedniej recenzji, którą znajdziecie POD TYM LINKIEM, a w której wszystkie techniczne sprawy opisałamSmile.

W ostatnim czasie kremy „Sylveco” stały się już bardzo popularne, miałyście z nimi może już kontakt? Może z owym żółciutkim rokitnikiem?Laughing Jeśli tak i chciałybyście podzielić się opinią to zapraszam do komentowaniaSmile.

Ja bardzo lubię te kremy i z czystym sumieniem mogę polecićSmile

ŚciskamSmile.

Roulina Czeszę Się blog - Recenzja starszy post nowszy post
comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka: