Do it yourself

22KWI2013

DIY Proteinowa maska na włosy

Witajcie,

wiosna mimo, że mocno spóźniona w końcu nadeszła. Myślę, że miażdżąca cześć z Was cieszy się z tego faktu nie mniej niż ja Smile - osóbka absolutnie ciepłolubna Smile. Wkrótce nasze włosy będą wymagały większej ochrony, a i tak nie zdołamy ich całkowicie zabezpieczyć przed działaniem promieni słonecznych – nie każda z nas nawet tego chce, gdyż słoneczko pięknie rozjaśnia włosy, na co czeka na pewno wiele osób Smile. Musimy jednak pamiętać o tym, że gdy w ciągu dnia będziemy korzystać z dobrodziejstwa lata, wieczorem dobrze jest odpowiednio zregenerować włosy. O tym jeszcze na pewno zdążymy napisać, dziś jednak skupimy się na przygotowaniu włosów po długiej zimie na spotkanie wytęsknionego lata Smile.

Większość włosów włosomaniaczek po zimie nie jest wcale w gorszym stanie niż przed zimą i nie potrzebuje akcji regeneracji. Moim włosom mimo wszystko przyda się zastrzyk energiiSmile.

Dzisiejsza maska Hand Made to "jedzenie dla włosów", budulec ich rusztowania czyli bomba proteinowa. W pielęgnacji włosów niebywale istotna jest równowaga. Dlatego jeśli stosowałyście w ostatnim czasie produkty bogate w proteiny, poniższą maskę zostawicie sobie na inny czas, gdyż nadmiar protein prowadzi do wysuszenia i efekcie zwiększonej łamliwości włosa.

Jeśli jednak Wasza pielęgnacja była zrównoważona, to zapraszam to intensywnego nakarmienia, być może głodnych po zimie włosów Smile.

Pierwsze składniki naszej maski znajdziemy w kuchni:

potrzebować będziemy
-1 łyżkę miodu (mój już jest taki „scurzony” do użytku jedynie kosmetycznego, ale może być każdy - najlepiej naturalny), który nawilży włosy,
-1 żółtko, które „nakarmi” włosy,
-1 łyżka skrobi (ja mam kukurydzianą, ale może być ziemniaczana), która wygładzi włosy i nada im sypkości,
-1 łyżka soku z cytryny (opcjonalnie – posiadaczki suchych włosów mogą z niej zrezygnować), dzięki której maska będzie miała kwaśne pH.

Następnym składnikiem są witaminy w formie „aptecznej”. Możecie użyć np. witaminkę A+E w kapsułce, ja skorzystałam z witaminy B3, która poprawa kondycję włosów i ogranicza ich nadmierne wypadanie. Dodałam jej 1 ml.

Potrzebna też będzie odżywka - najlepiej proteinowa, gdyż dziś skupiamy się do dożywianu włsosów Smile. Ja użyłam "Latte" Serical 2 łyżki.

 

A także miska z wiadomej przyczyny Smile.

Mieszamy składniki.

Maskę nakładamy przed myciem włosów. Ja nakładam ją na olejowane uprzenio włosy, dlatego już do maski oleju nie dodaję. Jeśli będziecie kłaść maskę na włosy "czyste" to do mikstury możecie dodać 1 łyżkę oleju, który dobrze działa na Wasze włosy.

Maskę kładziemy na włosy zwilżone i odgniecone z nadmiaru wody, aby w czasie ich "karmienia" nic nam po karku nie spływałoWink.

Gdy maska znajdzie się już na włosach, owijamy głowę reklamówką tudzież workiem i podgrzewamy ciepłym strumieniem powietrza suszarki tak, aby dobroczynne składniki maski mogły łatwiej wnikać do wnętrza włosa. Następnie utrzymujemy ciepło zakładając czapkę, owijając głowę turbanem.. Z maską siedzimy min 30 min – pamiętajcie, że włosy jedzą pomału i im dłużej maska zostanie na włosach, tym będą miały szansę „zjeść” więcejWink.

Po upływie danego czasu myjemy włosy tak jak zawsze i nakładamy odżywkę, która lubimy. W moim przypadku mycie włosów odbyło się za pomocą „Intimelle” płynu do higieny intymnej, a odżywkę nałożyłam „Glorię” - to już moje kolejne opakowanie, bardzo ją lubię Smile.

Włosy po kontakcie z jajkiem są zawsze bardzo szorstkie, dlatego koniecznie pamiętajcie o nałożeniu odżywki na koniec i będzie git Laughing.

 

Pozdrawiam Was serecznie

Roulina Czeszę Się blog - DIY Proteinowa maska na włosy starszy post nowszy post
comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka: