Maska na włosy BingoSpa "arganowa kuracja wzmacniająca" - recenzja
Witajcie,
urodziłam się w środku lata i naprawdę lubię tę porę roku, czasem jednak kiedy rozpływam się tylko stojąc i oddychając, nie pozostaje nic innego jak rozmarzyć się o SPA i morskiej bryzie. Wiatrak zastąpi mi jednak póki co bryzę, a relaks SPA proponuje nam marka „Bingo”...
Skusicie się?
Długo nie mogłam przekonać się do firmy – jakoś ich produkty nigdy nie były mi po drodze... W końcu zdecydowałam się wypróbować maskę z serii BingoSpa arganowa kuracja do włosów.
Od początku miałam wobec niej plan... Mam kilka masek i odżywek, które trzymam na włosach przed myciem lub po – przez tylko kilka chwil. Potrzebowałam jednak czegoś, co zapewni mi efekt WoW latem – każda cienkowłosa blondynka (zresztą nie tylko) wie jak lato potrafi przesuszyć, spuszyć, a nawet zniszczyć włosy, wiem i ja....
Producent zaleca wmasowanie maziaji we włosy – czego nie zrobiłam. Zmycie po 10 minutach – czego też nie zrobiłam. Zaleca jeszcze stosowanie preparatu codziennie przez 5 dni, następnie profilaktycznie 1-2 razy w tygodniu... Oczywiście zrobiłam po swojemu.
Słoik maski posiada plastikową wkładkę – dla mnie to zawsze plus dla produktu. Nie lubię kiedy słoiki z produktami kosmetycznymi nie mają żadnych zabezpieczeń przed drogeryjnymi „wąchaczami”.
Prawie nie widać ale wierzcie mi, że jest
Tak jak wspomniałam od szybkich zabiegów mam inne cudaki, na tą maskę zawsze rezerwowałam sobie czas – w końcu jak SPA to SPA
Sporadycznie nakładam maskę po myciu – boję się przyklapu, szczególnie latem o niego łatwo...
A maskę „arganową” kładę właśnie na umyte włosy i to -uwaga, uwaga- nieco wyżej niż przebiega linia ucha... Stałe Czytelniczki mojego bloga wiedzą, że to mój punkt zero – ta linia właśnie...Powyżej której nie nakładam produktów do pielęgnacji włosów.
Maska jest konsystencji balsamu (dość rzadka) o zapachu łazienkowego odświeżacza powietrza – jednak przyjmuję produkt z "całym inwentarzem".
Skład
Nie wiem jak maska działa stosowana inaczej bo ja dla ulubionego efektu stosuję ją tylko w jeden sposób:
Na umyte włosy nakładam obficie produkt i wmasowuję go we włosy. Następnie bardzo dokładnie i powoli rozczesuję włosy szczotką – jest to długi proces, ale moim zdaniem warto. Gdy włosy są rozczesane kolejne ich sekcje wkładam między dłonie i przejeżdżam nimi od nasady do końców (wygładzam) – w tym momencie zaczyna się magia...Są niebywale gładkie i takie...Inne. Mogłabym je tak „głaskać” bardzo długo (a normalnie tego nie robię..) na tym etapie zaczyna mnie już jednak boleć kark Zawijam kudełki w koczek na czubku głowy, nakładam folię, zawijam turban i na jakiś czas mam włosy z głowy...
W moim przypadku ta maska stosowana w ten sposób działa lepiej jeśli siedzi na włosach dłużej – mnie się udało utrzymać ją maksymalnie 2 godziny (być może nie ma co szaleć z dłuższym czasem... kto wie...)
Po takim dopieszczeniu spłukuje włosy i układam jak zawsze (czyli najwyżej susze - niestety nie należę do osób, które lubią i potrafią układać włosy)
Już po pierwszym użyciu wiedziałam, że to jest to czego szukałam... Włosy są nieprawdopodobnie miękkie, dociążone, absolutnie nie obciążone, perfekcyjnie zdefiniowane – bardzo na tak...
Efekt na zdjęciu może nie jest idealnie odwzorowany jednak porównajcie go z innymi zdjęciami moich włosów – zobaczycie wówczas jak trudno jest taki efekt osiągnąć.. Dla dociekliwych produkt kupiłam – w Auchan, 500g za ciut ponad 15zł
(KLIK w zdjęcie, aby powiększyć)
Zdjęcie było robione w pochmurny dzień, kiedy to marzyliśmy o upałach, a „plamka” po prawej stronie to nie plamka tylko dziadowska fala, której nigdy nie mogę uczesać...
Nie myję włosów codziennie dlatego też nie używałam produktu zgodnie z życzeniem producenta, jednak wzięłam sobie do serca sugestię i używałam maski kilka razy pod rząd po czym zrobiłam sobie przerwę.. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej działa sama... Czyli, aby mieć satysfakcjonujący mnie efekt, nie olejuje włosów przed myciem, nie używam wcześniej masek (OMO) i nie używam ich tez po masce arganowej – ani masek, ani odżywek. Za każdym razem, gdy zrobiłam odwrotnie włosy były ładne ale to nie było to...
Jedna jedyna rzecz do której muszę się doczepić jest taka, że przymoim sposobie aplikowania leci mi więcej włosów – nie wiem dlaczego, identyczną sytuację miałam z maską „Biovax – przeciw wypadaniu włosów". Nie nakładam produktu na skórę głowy i nie wyrywam ich podczas rozczesywania, a lecą tylko w trakcie nakładania produktu mimo, że wcześniej są dokładnie wyczesane. Przy innych maskach stosowanych identycznie nie ma tego problemu... Z BingoSpa natomiast jest za każdym razem – leca jednak tylko takie bardzo cienkie włosy więc jakoś to jestem w stanie przeboleć – czy czyjeś włosy w podobny sposób reagowały?
Tak wygląda moja przygoda z BingoSpa Czy jestem zadowolona? Tak, podoba mi się opakowanie, cena no i sam produkt - bardzo. Czy polecam? Tak. Czy kupię ponownie? Tak! Zaliczam ją do grona moich ulubionych drogeryjnych/sklepowych masek (poza BingoSpa są to: Biovax dla blondu, Serical Latte, Natur Vital aloes)
Ostatnia rzecz to dowód na to, iż owa maska – nawet nałożona wyżej niż przebiega linia ucha, zastosowana po myciu na cienkie włosy i do tego z czymś na wzór grzywki – nie obciąża ich, a ładnie odbija od nasady.
Jest też dość wydajna, przy mojej długości i obfitym nakładaniu cieszę się nią zaskakująco długo
Moim zdaniem świetnie nadaje się do pielęgnacji włosów latem, choć myślę, że nie tylko latem...
Buziaki jak słońce gorące!