My hair story

02LIS2012

Sesa Oil po raz drugi i gratisowy dziwny szampon

Hmm w zasadzie nie wiem jak zacząć tego posta... Jestem nieco zawiedziona... Nie wiem czy słusznie, być może bezpodstawnie...Nie wiem. Okazuje się, że chyba Sesa bywa różna... W zależności od nie wiem czego. Byłam nieco zdziwiona, czytając skład olejku Sesa na KWC bo był inny niż ten na mojej butelce, ale uznałam że dziewczyny się pomyliły Wink bo przecież ja trzymam ją w ręku i widzę. Dziś mi przyszła kolejna butelka Sesy. Postawiłam na ilość, kocham ten olejek, więc pewnie nawet litrowe opakowanie kupiłabym, a co. Kupiłam Sese 180 ml plus miała szampon gratis więc git - od tego samego sprzedawcy co ostatnio.

Rozczarowanie już zapukało mi do drzwi, ostatnio kiedy zamawiałam Sesę, gdy przyszła paczka czułam się jak chichuachua czekający na spacer. Ekscytacja sięgnęła zenitu po zdaniu „paczka z zagranicy”. Tym razem dostałam ją z Lublina. Ale OK. Pomyślałam – może zamówili więcej jednorazowo z Indii i wysłali mi z magazynu. Do sprzedawcy nie mam żadnych pretensji i wystawię mu pozytywny komentarz na pewno bo olejek był fabrycznie zamknięty nie mógł wiedzieć co to tam jest. Jednak mi po otwarciu mocno mina zrzedła. Nie wiem jakie tam mają standardy higieny, niby jest to ajurwedyjskie lekarstwo... W każdym razie butelka od środka była wybrudzona jakimś, mam nadzieję błotem. Na szczęście wacikiem na patyczku udało mi się to wyczyścić. Ciąg dalszy niespodzianek. Sesa była w stanie stałym. Ostatnio zamawiałam ją kiedy było ciepło, teraz jest zimno, a w składzie jest olej kokosowy więc się nie czepiam. Postanowiłam nacieszyć oczy czytając skład szamponu.

SLES, Cocamidopropyl betain, Cocodiethanolamide, Carbomer, Polyquarterium-7, dimetchicone & cocamidopropyl betaine, Cetyl ethylhexanoate & polysorbate 80 butylene glycol, PEG – 150 plyglyceryl -2- Tristearate and Laureth- 3, styrene/acrylates copolymer/cocoglucoside. D-Panthenol,hydrolized silk PG-Propyl Methylsilanediol crosspolymer water, 2-phenoxy ethanol, sodium lauroyl OAT Amino acid, 5- chloro-2 methyl-4 Isothiazol, Decyl Glucoside, Perfume, DM Water.

Analiza:
środek powierzchniowo czynny/emulgator, substancja antystatyczna, chyba jakaś pochodna jedwabiu płynnego, konserwant, zapach, ???

Cudów nie ma, ale szampon ten spowodował chęć poznania osobnika i znalazłam taki o lepszym składzie, być może się na niego skuszę...Wiem, że tyle co pisałam, że szampon ma tylko myć, wiem Tongue Out ale to jest SESAAA...

Jeśli chodzi o szampon gratisowy to jest dziwny, a mnie dziwności zawsze pociągały bardziej, niż ogólnie pojęte piękno. Zapach ma fajny, absolutnie bym go z Indiami nie skojarzyła. Bardzo delikatny. Konsystencja jest rzadkiej maski, kiedy go rozprowadzę na dłoniach, to stają się bardzo delikatne i pokryte lekkim filmem. Zapowiadana dziwność odbywa się podczas mycia. Ten szampon mi się w ogóle nie pienił. Uzyskałam odrobinę piany, dokładając kosmetyku i trąc (o zgrozo!) kawałek włosów, po czym wytworzona mizerna pianka szybko wniknęła we włosy. Pomyślałam więc, że taki urok Pougniatałam je jeszcze trochę, żeby to co tam ma wniknąć sobie wniknęło i spłukałam. Mycie i tak było pod olej, więc zrobiłam to trochę byle jak. Zadzwonił telefon i zapomniałam dać odżywkę/maskę. Dzięki temu odkryłam, że włosy po tym szamponie bardzo łatwo się rozczesują, bez problemu poczesałam je na mokro, rozmawiając jednocześnie przez telefon i nie wyrywając.

Tyle o szamponie, produkcie gratisowym i taka mini recenzja tylko przy okazji<<EDIT. Użyłam go ponownie tym razem całej tubki na raz i uzyskałam pianę. Jednak, aby nią pokryć całe włosy, musiałabym mieć dwie tubki. Bardzo niewydajny, ale kiedy użyłam dużej ilości mycie włosów było przeprzyjemne! Piana jest bardzo gęsta, jakby połączona z maską. Włosy po szamopnie są bardzo przyzwoite. Gdyby był dostępny, na pewno bym go sobie kupiła>>. Kładąc na włosy olejek Sesa zauważyłam że ma grudki... Ja wlewam Sesę w zagłębienie dłoni i rozcieram ją w dłoniach, następnie wcierając w skórę głowy i we włosy. I właśnie podczas tego rozcierania wyraźnie czuć grudki...może jeszcze całkiem nie zmieniła stanu skupienia bo je (te grudki) jakby rozcieram...Nie wiem. Mam nadzieję, że tak – za parę dni dodam informację. W każdym razie grudki to po pierwsze. Po drugie nowa Sesa nie śmierdzi tak jak poprzednia Frown, jej zapach jest ledwo wyczuwalny. Kompozycja zapachowa jest ta sama, ale intensywność na pewno nie. Mając ją na włosach, w ogóle jej nie czuje...zawód straszny. Kolor też ma inny. Żałuję, że nie zrobiłam fotki poprzedniej, a tak mnie korciło... Poprzednia była ewidentnie zielona, ta jest blado zielona w stronę przezroczystej. Składu nie będę przedstawiać, jest on taki sam jak tu tylko że ma inną nazwę, a zgadza się ta z nawiasu jak np. Brahmi (Saraswathi)(Centella asiatica) w 90 ml to w 180 jest Manduka Parni (Centella asiatica), nie mam możliwości na większe zagłębianie się – ufam, że to te same składy. W działaniu myślę, że też będzie taka sama... ale lekka niepewność jest. Do tego ten inny Wizażowy skład, zastanawiam się, czy mamy do czynienia z różnymi Sesami, czy to moja mania prześladowcza daje o sobie znać...

Tak czy siak o ewentualnych odchyleniach od normy zobowiązuję się Wam zameldować.

Roulina Czeszę Się blog - Sesa Oil po raz drugi i gratisowy dziwny szampon starszy post nowszy post
comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka: