Recenzja odżywki do włosów "Nivea Long Repair"
Witajcie Kochani,
już tak się utarło we „włosowym świecie”, że stosujemy głównie produkty trudno dostępne, często musimy je zamawiać przez internet lub poszukiwać konkretnej drogerii bo w pierwszej z brzegu nie znajdziemy zadowalających nas kosmetyków. Tym bardziej cieszy mnie dzisiejsza recenzja bo odżywka, o której będę pisać jest dostępna w każdej drogerii, w większości supermarketach, a nawet bywa w spożywczym.. Będę pisać o odzywce „Nivea Long Repair”.
Do odzywki „NLR” podchodziłam kilkakrotnie, często jeszcze przed „włosomaniactwem” o niej słyszałam, zdawałam sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie jest dobra, ale jakoś nigdy nie było mi po drodze z marką „Nivea”. Jedyny produkt jaki kiedykolwiek używałam od „Nivei” to krem „Nivea Soft” - ale stosowany nie na twarz bo się bałam "zapchania". Na ciało latem bardzo lubiłam go używać i stosowany po kąpieli naprawdę jest jak „ciepły letni deszcz”
No i oczywiście jeszcze pomadki Moja słabość.. – wracając. Nigdy nie ciągnęło mnie do innych produktów od „Nivei”, a już dedykowanych włosom to w ogóle... Miałam takie jakieś swoje przeświadczenie, że nic mi nie dadzą, a jeśli już cokolwiek to obciążenie włosów...
Jakiś czas temu postanowiłam na własnej skórze przetestować sławną odzywkę „Nivea Long Repair” i muszę powiedzieć, że jest to zdecydowanie najlepsza drogeryjna odzywką jaką stosowałam.
W pierwszych słowach tego posta, zwróciłam uwagę na to, że zazwyczaj kupuję kosmetyki w sieci. Nie jest to spowodowanie niczym innym jak tylko tym, że trudno jest mi znaleźć stacjonarnie kosmetyk o odpowiadającym mi składzie - „NLR” pod tym względem odpowiada mi bardzo.
Aqua, Stearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Dimethicone, Hydrolyzed Keratin, Orbignya Oleifera Seed Oil, Oryzanol, Silicone Quaternium – 18, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Trideceth - 6, Trideceth- 12, C12-15 Pareth-3, Coco Betaine, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Lactic Acid, Citric Acid, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Ethylhexylglycerin, Linalool , Butylphenyl Methylpropional, Geraniol, Benzyl Alcohol, Parfum.
Mamy sporo środków powierzchniowo czynnych bo aż 7 – w związku z tym chyba można by pokusić się o mycie nią włosów? Nie wiem – nie jestem ekspertką w tego rodzaju pielęgnacji – ja używałam ją tylko jako odzywka i maska. No to jedziemy z tym składem..
Mamy wodę, rozpuszczalnik, trzy środki powierzchniowo czynne (dwa z nich pełnią też rolę emolientu i antystatyku-emulgatora), silikon przyjazny, keratynę płynną, olejek babassu, antystatyk, silikon zmywalny szamponem, antystatyk, środek p/czy.-emulgator, środek p/cz., emulgator, środek p/czy., środek p/czy-antystatyk, sól (zagęszczacz), kwas mlekowy, kwas cytrynowy (regulato pH), dwa konserwanty, nawilżacz, trzy zapachy, konserwant (silny)-rozpuszczalnik-zapach i na końcu zapach.
Skład jest ładny – nie posiada „alkoholu”, jak większość aktualnie dostępnych drogeryjnych odzywek.
„Nivea Long Rerair” przeznaczona jest do włosów łamliwych, rozdwajających się i długich. Ja spełniłam tylko jedno (ostatnie) kryterium (wcale mi nie jest z tego powodu smutno) – testowałam odżywkę na włosach cienkich, zdrowych i długich.
Co Nam obiecuje producent?
Niewiele, za to konkrety – czyli tak jak lubię
-Wzmocnienie włosów od nasady (jeśli od nasady nakładamy produkt)
-Odbudowanie struktury włosów i ułatwienie rozczesywania,
-Ochronę końcówek.
A co odzywka robi z moimi włosami w praktyce?
Przede wszystkim dociąża włosy (love it!) jednocześnie nie obciążając ich ani trochę. Mogę po jej użyciu nanieść nawet na końce jeszcze „Loreal czarno-różowy”, o którym pisałam TU i włosy się świetnie układają.
Błyszczą! Moje włosy posiadają swój zdrowy naturalny blask, widoczny najlepiej w sztucznym świetle - nie każda odżywka czy maska potrafi go dodatkowo podkręcić - „NLH” to robi...
Są bardzo ładnie wygładzone, ale nie tak jak po silnych silikonach czy prostownicy – efekt jest bardzo naturalny, a niektóre pasma mimo wygładzenia falują.
Prawdopodobnie odzywka ta podbija skręt moich włosów, gdyż po użyciu nic z nimi nie robiąc w celu uzyskania fal, a nawet przeciwnie -rozczesując włosy szczotką, lekkie falki pojawiają się. Pisze prawdopodobnie, gdyż po niedawnym wyrównaniu włosów mocno się wyprostowały, gdyż nie cięłam włosów po linii ich własnego skrętu, a na prosto. Przez to też nawet nie „dokumentowałam” prób wydobycia fal z udziałem tej odzywki, gdyż są znikome nawet przy użyciu pianki.
Jest pomocna przy rozczesywaniu włosów – zdecydowanie!
Uważam, że obietnice producenta są spełnione – myślę też, że dzięki płynnej keratynie (wcale niezbyt nisko w składzie), może wpłynąć pozytywnie na odbudowę zniszczonych włosów (choć nie każdego rodzaju).
Odżywka ma przyjemny „niveowy” zapach z czymś. Konsystencja nie jest rzadka, powiedziałabym że idealna jeśli chodzi o odżywkę. Nie spływa z włosów.
Stosowałam ją tak jak poleca producent używając niewielkiej ilości na umyte włosy, spłukując po około 5 minutach oraz jako maskę, trzymając „NLR” na włosach ok 30 minut. W moim przypadku zdecydowanie pierwszy wariat sprawdza się lepiej – trzymana powyżej 5 minut „dopieszcza” moje włosy z bardzo... Zamiast elastycznych i miękkich są hmm przytłoczone (choć nadal nie obciążone).
Nakładam odzywkę od ucha w dół – mimo to mam wrażenie, że wpływa na silniejsze przetłuszczanie się włosów (nocne upinanie włosów?). Choć nie jestem o tym przekonana... Włosy ostatnio bez mycia wytrzymują mi krócej. Co drugi dzień muszę je umyć niezależnie czy używam „SLSu” czy nie. Nie wiem czy to wina odzywki czy czegoś innego – dlatego w tym miejscu akurat daję znak zapytania..
Czy polecam odzywkę „Nivea Long Repair”?
Zdecydowanie tak. Moim zdaniem jest to świetny produkt – bardzo fajnie działa na włosy i ma dobry skład. Moje włosy po tej odzywce nie tylko wyglądają na zdrowsze ale w rzeczywistości takie są. Jest dostępna – można ją kupić prawie wszędzie i tania, za 200 ml zapłacimy około 8zł.
Mój ulubiony sposób jej używania jest taki: na początku co każde mycie, a po pewnym czasie raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie – dlatego, że moje włosy stają się zdrowsze i nie mam potrzeby używania jej cały czas. To właśnie dzięki temu doświadczeniu wiem, że faktycznie wpływa na strukturę (mojego) włosa. Przez to staje się też bardzo wydajna. No same plusy.
Na koniec moje włosy po powyższej odzywce – wilgotne:
i suche.
Włosy w zależności od użytych kosmetyków wyglądają inaczej. Powyżej tylko przykład takich zupełnie bez niczego (z odzywką ma się rozumieć).
Jedyną rzeczą, do której mogę się przyczepić to odrobinkę zjada objętość włosów...
Podsumowując:
Jakie to szczęście, że odżywka „Nivea Long Repair” jest tak łatwo dostępna.
Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego dobrego życzę z okazji zakończenia października, cukierków z okazji "Halloween", odnowienia relacji z okazji "Samhain", budujących refleksji z okazji "Wszystkich Świętych" i niezadzierania z siłami wyższymi z okazji "Dziadów". Całus!